poniedziałek, 6 grudnia 2010

mikolajki






W weekend mielismy wazna wizyte. Odwiedzil nas swiety Mikolaj. W niedzielny poranek juz o 6 rano bylo u nas gwarno - najpierw Emilka, potem Ninka zbiegly na dol sprawdzic, czy pod choinka sa prezenty. Byly! Kazdy dostal to, o co prosil. A Ci co nie prosili nic nie dostali. Dzien wczesniej, w sobotni wieczor bylo ubieranie choinki, pierwsze sluchanie koled (Emi twierdzi, ze sa strasznie nudne). Romek zjadal bombki, przygladal sie swiatelkom i mial dobra motywacje, by ruszyc do przodu. Juz prawie, prawie raczkuje. Drzewko swiateczne stanelo wiec wysoko, poza zasiegiem ciekawskich lapek osmiomiesieczniaka. Zrobilo sie w domu bardzo swiatecznie, pachnie cynamonem, imbirem, domowymi pierniczkami (dzis bylo pierwsze testowanie, nie zostala ani jedna sztuka), za oknem (o dziwo!) snieg i sloneczko. Udalo sie nam zdobyc wypasione sanki i dzis kazde z dzieci po raz pierwszy w zyciu jezdzilo z gorki. Ninka bala sie bardzo, przelamala sie moze 3, 4 razy, ale niechetnie. Nie podoba jej sie predkosc i to, ze snieg jest zimny. Emilka po szkole szalala na gorce i tylko malo czasu bylo na fajna zabawe. Niedlugo juz ferie, ale do tego czasu po zimie pozostana pewnie tylko wspomnienia.
Ale... z reka na sercu musze przyznac, ze zima nie jest ulubiona pora roku malutkich dzieci. Trzeba sie grubo ubierac, jest niewygodnie w tylu warstwach, buzia piecze od wiatru, mrozu, rekawiczki zaraz robia sie mokre... Dopiero Emilka docenia urok tej pory roku; Romek i Ninka wola siedziec w cieplym domku niz chodzic na dlugie spacery.
Emilka do tego stopnia pokochala snieg, ze chce sie przeniesc do Laponii i mieszkac blisko swietego Mikolaja. Tam bedzie prowadzic swoja wymarzona lodziarnie. Oczywiscie my wszyscy jestesmy mile widziani w jej przyszlym domu :-) Taka oto wizje przyszlosci uslyszal dzis Grzes w drodze do szkoly.
Kilka zdjec z niedzielnych, kulinarnych zabaw; czekoladowe jablka:


1 komentarze:

Hania pisze...

Z ta zima to cos jest.Chociaz to chyba zalezy od temperatury na dworze bo jak jest tak jak dzisiaj to nawet Lukasza nie moge do domu zagonic:)

Współtwórcy