wtorek, 28 grudnia 2010

6 lat temu...

...zostalam matka.

Urodziny Emilki sa wiec dla mnie wyjatkowe podwojnie; ze wzgledu na nia i ze wzgledu na siebie. Ogladalismy wczoraj z Grzesiem zdjecia z porodu i filmik z pierwszego dnia zycia Emi. Wydaje sie, ze bylo to wieki temu, ze bylo to w jakims innym zyciu, jakas Dorota, jakis Grzesiek, jakis noworodek. Od tamtych wydarzen dziela nas miliony lat swietlnych. I tylko naszla mnie dzis taka refleksje, ze odkad mam dzieci nie potrafie zdefiniowac pojec "tylko" i "az" w odniesieniu do czasu. Czy minelo tylko 6 lat, czy az 6 lat?



A wracajac do dnia dzisiejszego. Emilce nie spodobal sie prezent od nas. Kupilismy jej przesliczna sukienke balowa i bylam pewna, ze sie ucieszy, bo lubi sie stroic, przebierac, malowac, podkradac mi kosmetyki i wszelkie swiecidelka. A jednak, gdy odpakowala pudelko zauwazylam rozczarowanie w jej oczach. Chyba wolalaby jakas zabawke.
Zeby spedzic ten dzien inaczej niz poprzednie wybralismy sie na kregle. Zabawa byla swietna, aczkolwiek Emi wyszla troche nie w sosie, bo 2 tury gry wygrala Nina.

2 komentarze:

opieniek pisze...

wszystkiego naj naj dla Emilki i przede wszystkim dla Mamy :)

d pisze...

Dziekujemy obie :-)

Współtwórcy