poniedziałek, 24 października 2011

Na walizkach





Powoli koncze pakowanie. Czesc rzeczy sie jeszcze dosusza na wietrze, czesc dopiera. Glowa boli od przypominania sobie co jeszcze zabrac, czego nie zapomniec, a czego pod zadnym pozorem nie zapomniec. Chociaz - tak na dobra sprawe - najwazniejsze sa 2 rzeczy w podrozy - paszporty i kasa. Reszte dostanie sie wszedzie.

Dom w rozsypce, dzieci zniecierpliwione (mamooo, kiedy bedziemy juz leciec?) i baaardzo grzeczne.





A ja nie wiem - brac czapki, rekawiczki?

Romek wlasnie odkryl te czesci garderoby i zaczelo sie wielkie przebieranie. Radosc nie z tej ziemi.

buuuu



wtorek, 18 października 2011

No halloween





Emilka nie moze odzalowac, ze w tym roku nie bedzie halloween. Przytachalam wiec dzis wielka dynie. Tata wycinal.

poniedziałek, 17 października 2011

Za tydzien

Za tydzien bedziemy dopinac walizki przed wyjazdem do Polski. Trudno w to uwierzyc, ze juz i ze nareszcie i... ze naprawde. Tyle sie czeka na te odwiedziny, tyle sie o tej Polsce mysli, a jak juz wyjazd za pasem, to nie wiadomo, czy sie cieszyc, czy nie. Po cichu licze na to, ze sie nam tam za bardzo nie spodoba i ze powrot bedzie latwy.

piątek, 14 października 2011

Pomylki jezykowe




Nince czasami myla sie slowa. Dzis na przyklad, przychodzi do Romka, ktory wlasnie obudzil sie z drzemki popoludniowej. Przytula go, dotyka jego spoconej glowki i mowi: "mamo, Romek sie troche stopil."


Albo inna sytuacja, tuz przed snem Ninka mnie wola i prosi:"mamo, mam ochote na ciepla coca cole."
(chodzilo jej o kakao)

środa, 12 października 2011

Sroda



Pogodowo nie najgorzej jak na te pore roku. Troche spacerujemy. A w domu najwieksza atrakcja sa klocki lego - Romek by sie nimi bawil non stop. Na zmiane z ciastolina. Wiec lepimy i budujemy.





niedziela, 9 października 2011

Jesien



Jesien juz na dobre. Liscie plataja sie pod nogami. Deszcz zapowiadaja na jutro, pojutrze itd. Wpadlam na fajny pomysl w zeszlym tygodniu. Bede zabierala Emilke i Ninke raz w tygodniu na basen wieczorem, okolo 18:30. Uwielbiaja wode, brakuje nam bardzo kontaktu (bez obecnosci Romka, ktory z racji wieku absorbuje wielka czesc mojej uwagi), a dodatkowo mnie przyda sie odpoczynek i relaks. W piatek bylysmy na probnej sesji, mialam watpliwosci co do poznej pory, ale widac nie doceniam mozliwosci wlasnych dzieci. Nie dosc, ze nie byly zmeczone, to jeszcze bawily sie swietnie i codziennie wypytuja kiedy zabiore je znowu na basen "w nocy". Tak wiec wprowadzamy nowy element do naszej rutyny: basen z mama raz w tygodniu.






Ponad to, z dobrych wiadomosci: bedziemy miec goscia w Sheffield. Pod koniec listopada przylatuje moj brat. Dziewczynki juz nie moga sie doczekac Krzysia, chociaz wlasciwie to jedynie Emilka ma jakies konkretniejsze wspomnienia zwiazane z moim bratem (slynne wspolne skakanie na materacu!), a Ninka jedynie kojarzy o kogo chodzi. Mysle, ze po tej wizycie zapamieta kim to ten wojek wlasciwie jest.



Ninka zazdrosci rodzenstwu lozka pietrowego. Tez takie chce. Juz nawet zaklepala spanie na wyzszej polce. Niestety nie ma chetnych na spanie ponizej.

wtorek, 4 października 2011

konik


Ninkowy rysunek. Uwielbiam tego konika i dziewczynke z profilu.

mobile uploads




Przegralam z komorki fotki. Alez skarbow sie tam pochowalo. Powyzszy z lata.

Ksiazka Niny o kotku, ktory sie zgubil


Photobucket




sobota, 1 października 2011

Portrety

Dzis portrety, glownie Romana, co w pewnym sensie obrazuje proporcje w jakich spedzam czas z pozostalymi domownikami. Piekna sobota, dzieci na tancach, a potem na hulajnogach. W tym czasie bede sie starala ogarnac dom, wiec - jak zwykle - praca w domu. Z nowosci: Romek nauczyl sie sikac do kibelka! Oczywiscie nie oduczamy go pieluch jeszcze (ma 18 mcy), ale juz powoli, przed kapiela wprowadzamy rytual sikania jak dorosli. Sprawia mu to wielka frajde (wspominalam juz o jego pasji do spluczki, wiec wiaze sie to chyba jakos w spojna calosc...).
Ninka idzie do szkoly od stycznia. Miala pojsc pozniej, ale wszystko i wszyscy przemawiaja jednym, zgodnym glosem, ze jest gotowa na szkole. Ona sama doczekac sie nie moze: klasa pelna ulubionych kolezanek (tych z przedszkola, z zeszlego roku) i przerwy oraz lunch w towarzystwie starszej siostry. No i ta radosc, ze ona tez bedzie miec mundrek i teczuszke z ksiazkami.
Emi zabkuje. Bardzo bolesnie przebijaja jej sie zeby trzonowe i co rusz poplakuje i buzie ma spuchnieta raz zjednej raz z drugiej strony.
W ten weekend wprowadzamy zmiane w organizacji domowej. Roman przenosi sie do pokoju Emilki. Kupujemy pietrowe lozko i od dnia dzisiejszego beda ze soba mieszkac. Ciekawa jestem jak im to bliskie sasiedztwo sie spodoba?
Rodzice natomiast wybieraja sie wieczorem na randke.
I tyle przyjemnosci, do pracy rodacy.

















Współtwórcy