wtorek, 29 czerwca 2010

100% natural

Kupilam orzechy piorace! Pochodza z Indii - to naturalny detergent nadajacy sie do wszystkiego: pierze pranie, mozna go stosowac do zmywarki, do mycia recznego garkow, jest szamponem i mydlem i nawet odstrasza komary oraz mszyce z roslin, moza nim myc okna i podloge...
Marzylam o nich od dawna, ale dopiero niedawno wpadlam na pomysl, by poszukac ich na ebay'u.

poniedziałek, 28 czerwca 2010

Zyd w sieni, kasa w kieszeni

Dlugo obiecywal i wreszcie go mamy. Grzes namalowal w weekend Zyda. Pouczeni przez zamozniejsza czesc rodziny sprawilismy sobie portret Zyda i powiesilismy go w przedpokoju (w "sieni") i zgodnie z powiedzonkiem czekamy teraz na kase :-)



Aby sobie oczekiwanie umilic organizujemy sesje zdjeciowe. U gory Emilka z Zydem w roli glownej. Ponizej Romek w wersji reggae:


Peruke wykonala Emilka.

czwartek, 24 czerwca 2010

kocha, nie kocha

Pamietacie stara zabawe w kocha - nie kocha? Obrywalo sie platki kwiatkow i przy kazdym oberwanym platku mowilo "kocha" albo "nie kocha".
Pokazalam to dzis dziewczynom i obrywajac stokrotke zadalam pytanie, czy Grzes mnie kocha. Nastepna w kolejce miala byc Emilka. Wiec tlumacze jej, zeby sobie pomyslala albo o tacie albo o Romku albo o jakims chlopczyku z klasy. Wybrala kolege z klasy i tak zaczela magiczna wyliczanke: " zbije mnie, nie zbije mnie, zbije mnie, nie zbije mnie..."

Myslalam, ze padne ze smiechu!

środa, 23 czerwca 2010

here comes the sun, the beatles

Here comes the sun, here comes the sun,

and I say it's all right

Little darling, it's been a long cold lonely winter

Little darling, it feels like years since it's been here

Here comes the sun, here comes the sun and I say it's all right

Little darling, the smiles returning to the faces

Little darling, it seems like years since it's been here

Here comes the sun, here comes the sun and I say it's all right

Sun, sun, sun, here it comes...

Sun, sun, sun, here it comes...

Sun, sun, sun, here it comes...

Sun, sun, sun, here it comes...

Sun, sun, sun, here it comes...

Little darling, I feel that ice is slowly melting

Little darling, it seems like years since it's been clear

Here comes the sun, here comes the sun, and I say it's all right

It's all right


Pogrubienia w tekscie moje. Zapraszam do karaoke ;-)

I obym nie wykrakala deszczu tym postem.


poniedziałek, 21 czerwca 2010

Niestety


Zabek Nince zaczal szarzec. Po upadku sprzed tygodnia okazalo sie, ze jest martwy. Szkoda...




niedziela, 20 czerwca 2010

Urodziny i wybory



W sobote bylismy na 5 urodzinach Gerarda. Dziewczynki wysmienicie sie bawily w wylacznie meskim towarzystwie. Dla Romana (ma 11 tygodni) byla to juz trzecia zabawa urodzinowa. Zdaje sie, ze zamilowanie do imprez odziedziczyl po wojku Krzysku ;-)
Rodzice natomiast mieli okazje zjesc jeden z lepszych w ich zyciu bigosow. Pan domu dumnie oswiadczyl, ze danie gotowalo sie 5 godzin, a nastepnie dal wszystkim przepis na ten polski rarytas. Wyprobujemy z pewnoscia, tym bardziej, ze Roman nie zglaszal zadnych reklamacji z tytulu kapuscianego pokarmu i pieknie spal w nocy. Na dokladke byly faszerowane grzyby... i to rowniez na zoladku synka wrazenia nie zrobilo zadnego.
Wiecej zdjec z tej pysznej imprezy tutaj:
Jesli juz przy typowo polskich klimatach jestesmy ("bigosy i grzybki"), to warto wspomniec, ze bylismy dzis glosowac w wyborach prezydenckich. Cale szczescie punkty wyborcze rozsiane sa po calej Wielkiej Brytanii (jesli mnie pamiec nie myli jest ich 17), wiec nie musielismy sie wybierac w tym celu do Manchesteru.
Zrobilismy nawet zdjecia z tego wydarzenia!

Emilka chciala dokladnie wiedziec co sie dzieje, wiec wytlumaczylam jej to w nastepujacy sposob: w Polsce jest konkurs na wladce. Moze nim byc Bronek lub Jarek. I rodzice ida wlasnie napisac, ktory z panow im sie bardziej podoba. Ten, kto zdobedzie wiecej glosow, ten wygrywa!


Dziewczynki, podobnie jak inne polskie dzieci, koniecznie chcialy wrzucic glos do urny.
W samym Sheffield zglosilo sie ponoc 500 osob, frekwencja wiec byla calkiem spora.

A po dobrze wypelnionym obowiazku obywatelskim pojechalismy na lody i spacer w tej pieknej okolicy:

czwartek, 17 czerwca 2010

Aktualizacja

Najwiecej zmian u Romka. Obudzil sie! Po prawie 3 miesiacach snu zaczyna powoli skracac czas oraz czestotliwosc drzemek dziennych. Smieje sie ciagle. Dzielnie trzyma glowe i przewraca sie juz sam z brzuszka na plecy - ma przy tym taka, mocno zdziwiona minke:

Poza tym gada jak najety. Glownie jest to litera "g" oraz "n" wymawiana na rozmaite sposoby, w przeroznych tonacjach i z wielkim przejeciem. Romus uwielbia, gdy sie nad nim nachyla i wdaje w dialog. On :"ggg...nnn....ggg", a Mama (lub ktos inny z rodziny) swoja kwestie. Po czym Romek znow: "ggg...nnn...ggg". I w ten sposob przez czas jakis.

Emilka ma natomiast smieszny sposob na poprawe humoru po szkole: przebiera sie w sukienke, ozdabia wlosy (kokarda, kwiatem, opaska, korona...), perfumuje i dopiero tak przygotowana schodzi na dol na obiad.

A tu ostatnie zdjecie. Romek podrozuje ostatnio w takim, nowym wiazaniu chustowym. Trzyma juz sam glowe i jest bardzo ciekawski swiata, wiec skierowalam go "przodem do kierunku jazdy". Bardzo mu sie podoba!

środa, 16 czerwca 2010

Zupa

Jemy pomidorowke na wierzchu posypana swiezym koperkiem. Nina z wyrzutem:
-Mamo, dlaczego ja mam w zupie trawe?!

niedziela, 13 czerwca 2010

Parasol

Gdy bylam mala bardzo chcialam miec przezroczysty parasol. Dostac go w czasach PRLu bylo niemozliwe.

Dopiero dzis go mam.
Czesto sie przydaje...

środa, 9 czerwca 2010

+++

Od najmlodszego (tym razem) zaczynajac zmian kilka:
-Romus wie, ze ma raczki; siega w kierunku zabawek, stara sie je lapac, wyraznie obserwuje wlasne dlonie
-nie lezy jak skala w lozku - potrafi zmienic pozycje nieznacznie
-zaszczepiony dzis na wszystkie swinstwa razem wziete; lez sie kilka polalo

Ninka natomist:
-zabka PRAWIE starcila; jedynke ma do srodka wcisnieta;

Rodzice:
- PRAWIE na zawal zeszli z tego powodu

Emilka:
-ostatnie 6 tygodni w szkole rozpoczete;
-cale szczescie reszta u niej bez zmian

Pogoda taka, ze w pierwszy lepszy samolot bym wsiadla i zwiala stad gdzie pieprz rosnie. Leje non stop, zimno, szaro, ponuro, nudno. Prognozy tez nienajlepsze. W zwiazku z powyzszym zdjec rowniez brak.

sobota, 5 czerwca 2010

sobota


piątek, 4 czerwca 2010

Bedtime routine

Brakuje tylko jednego elementu, ale kamerzysta nie mogl rownoczesnie krecic i karmic piersia.

HQ tutaj:

http://www.youtube.com/watch?v=QFvIeVIJK4A

czwartek, 3 czerwca 2010

Kto czego slucha

Dzis na kocyku w ogrodku taki oto dialog naszych panien.
Nina: poloze sie i bede sluchac spiewu ptakow.
Emi: ja tez sie poloze i bede sluchac... kosiarki.

środa, 2 czerwca 2010

Ida upaly!!!


Przez kolejnych 5 dni slonce i cieplo, temperatura nawet do 27 stopni. Szczescie!!!

wtorek, 1 czerwca 2010

1 czerwca

Coraz wyrazniej klaruje sie obraz tegorocznych wakacji. Zamiast "domkow" bedziemy spac w namiocie. Ceny wynajmu nas odstraszyly - 600 funtow za tydzien spedzony "w krzakach", to jednak stanowczo za duzo. Po konsultacjach i wspolnym zastanawianiu, czy podolamy kampingowaniu z niemowleciem i dwojka dzieciakow wybralismy sie do sklepu, by kupic duzy, rodzinny namiot:



Nie wiemy jeszcze gdzie bedziemy spac: chcemy wybrac kamping jak najblizej plazy. Istnieje tez druga opcja (luksusowa!), by wnajac auto i jezdzic po wyspie, nocujac w roznych miejscach. No, ale to rozwiazanie jest niestety duzo drozsze (aczkolwiek o wiele bardziej atrakcyjne) i pewnie odpadnie po podliczeniu oszczednosci.
Narazie wpatrujemy sie wiec w internecie w takie oto obrazki Korsyki...



... i cieszymy, ze jest na co czekac.
A jesli o czekaniu mowa - najbardziej oczekiwanym od kilku tygodni dniem byl pierwszy czerwca. Dziewczyny mialy obiecane prezenty i dzis wreszcie odpakowaly paczuszki z upragnionymi sukienkami ksiezniczkowymi:

Nina - jak widac - zywo zainteresowana sztuka fotoreportazu. Emi - pozowaniem do zdjec.

Duzo dzis bylo pozowania, fleszy, wybierania najlepszych ujec - jutro jedziemy do polskiego konsulatu wyrobic Nince i Romkowi paszporty i musielismy zrobic zdjecia obu dzieciakom. O ile Nina dosyc latwo unieruchomila twarz, zamknela buzie i patrzyla na wprost (wymagania paszportowe), o tyle Romek sluchac naszych rad nie chcial wcale i robil przepiekne minki i usmieszki nie nadajace sie absolutnie do oficjalnego dokumentu. Mnie najbardziej spodobala sie taka oto fotka:

W paszporcie bedzie jednak takie zdjecie, z kogucikiem na glowie, ale za to Romus patrzy na wprost:


Ninki fotka najsliczniejsza jest taka, z usmieszkiem:


W paszporcie bedzie taka:



No i Emi tez fotke taka chciala, wiec voila:

Współtwórcy