czwartek, 30 czerwca 2016

Prawie

Martwiłam się niepotrzebnie, Ninka sprostowała smsa: "prawie" robi dużą różnicę. Więc prawie ubiła sobie zęba...

Plaze dwie



Ninka wysłała smsa, że ubiła sobie zęba STAŁEGO... Jezuuuu, pierwszy dzień i takie coś. Próbuję się do niej dodzwonić. I martwię się bardzo.

środa, 29 czerwca 2016

Kolonia

Dziś rano wyprawiłam dziewczynki na pierwszą w ich życiu kolonię. Radość, podniecenie, zniecierpliwienie trwały już od wczoraj. Obie bardzo się cieszyły i nie mogły doczekać, aż w końcu usiądą w autobusie. Pojechały razem z koleżanką z Krakowa, rówieśniczką Ninki, Martą. Wiem, że są wszystkie trzy razem w pokoju, że bardzo im się podoba na miejscu. Zaraz po wyjeździe dostałam od nich sms'a, że chcą do domu, bo "pani jest niemiła". Ale potem wysłały jeszcze jednego, że miły jest pan i że tamta pani pewnie była niemiła, bo się denerwowała wyjazdem. Mądre dzieci są z nich! A potem, totalny pech! Zepsuł mi się telefon! Oddałam na gwarancji do naprawy (będzie za 2 tygodnie), ale kontaktu z nimi na razie nie mam. W razie co, mogą dzwonić do Grzesia na komórkę angielską, ale właściwie to koniec z sms'ami i relacjami z wyjazdu. Zrobiłam im fajne zdjęcie przed wyjazdem jak siedzą na walizkach przy autobusie, ale umieszczę je tutaj dopiero jak odzyskam telefon.
Romek bardzo żałował, że nie jedzie z nimi i było mu smutno, że one wyjeżdżają, nawet się trochę popłakał.
A w domu cisza od 19tej, bo obaj mali panowie poszli spać zmęczeni wrażeniami i trochę znudzeni brakiem sióstr.
Cieszy mnie jedno bardzo: ostatnio widzę prawdziwe ocieplenie w relacjach dziewczyn z Romkiem. Sama nie wiem, czy to przez to, że trochę dorósł do nich i staje się powoli partnerem do rozmowy i zabawy. W każdym razie cieszy mnie, gdy widzę, że razem bawią się lego, albo rysują lub po prostu grają w coś. Szczerze powiem, że straciłam nadzieję na jakąkolwiek współpracę, a tu proszę, taka niespodzianka, sama z siebie.
Lato się rozkręca. Temperatura rośnie. Jest pięknie wszędzie.

wtorek, 28 czerwca 2016

A po chwili tak

Ale mam jedno dziecko, które bez proszenia posprzątało. To Romek.

Bajzel

Dzieci to jednak potrafią przeobrazić dom w ruinę...

Brexit i cała reszta

To już powoli zaczyna się robić tradycją -Grześ wylatuje do Anglii, a Ignacy choruje.  Znów złapał jakieś zapalenie gardła. Gorączkuje, kaszle, śpi w dzień.
Jutro wyjazd dziewczyn na kolonię. Spakowane, przygotowanie wszystko, aby ja się stresuję mimo wszystko, że nie zdążymy na zbiórkę. Chcę mieć to już za sobą.
Weekend był gościnny, John, a u nas Natalka. Grzesiek wyjechał na Roztocze z dziadkiem, my bawiliśmy tutaj. Natalia narzekała na starych, ja musiałam to słuchać, nie komentując, nie dając dobrych rad, ale rozumiejąc w 100% co ma na myśli. Znam te historie z autopsji, aż za dobrze znam. Myślę, że dzieje się tam w domu źle, ale wiem, że sami muszą się z tym uporać.
Wczoraj przy nakładaniu Ignasiowi koszulki natknęłam się na tshirt z angielską flagą i aż mnie od niej odrzuciło. Miejsce, które poza Polską jest moim najbliższym miejscem na świecie wydaje mi się po brexicie tak obce, wrogie  i odrażające. Czuję do Anglików żal, że okazali się być tak bardzo ograniczonym bucami. Oczywiście największymi przegranym są oni sami, ale jest mi po prostu żal, bo sądziłam, że tam się populizm nie przyjmie. Najwidoczniej wszędzie na świecie ludzie chcą wierzyć w proste tłumaczenia świata. Wczoraj reporter bbc w świetny, ironiczny sposób skomentował porażkę Anglików na euro 2016. Kto jest jej winny? Oczywiście Polacy! Nic dodać nic ująć.

czwartek, 23 czerwca 2016

Wakacje uważam za rozpoczęte

Jak już się basen na ogrodzie pojawia, to można tym samym ogłosić początek wakacji.  A do tego nowe klapki, trzydzieści stopni, góra piasków, gofry z owocami i wszechobecny bałagan... Zaczynamy!

LATO

Jak już się basen napełniania, to znak, że wakacje nadeszły.

wtorek, 21 czerwca 2016

Obiad na ogrodzie.

Dzisiaj jest tak

Na zdjęciach: poranek, wyjście do szkoły i przedszkola, chłopcy w nowych hand made lnianych spodenkach. Potem plaża na Florydzie. A przed południem pierogi z truskawkami.

poniedziałek, 20 czerwca 2016

Wakacje nadchodzcie

Koniec czerwca

Pracowita końcówka roku szkolnego. Dużo się dzieje, zmiana rutyny nie wpływa dobrze na mnie. Myślę, żeby się już te wakacje zaczęły.
Zdjęcia są z dnia mamytaty w przedszkolu, z imprez Romka i wczorajszej leniwej niedzieli.
Pogodę mamy boską. Pod 30 stopni codziennie. Sobota ma być rekordowa -34 kreski.
Przylatuje do nas John. Grześ bierze go na kajaki do puszczy solskiej. Na weekend przyjeżdża Natalka. W piątek  odwiedzają Romka dzieci z przedszkola. Tak więc dużo ludzi się zapowiada.
Wróciłam do szycia. Maluję też, ale nie oszukuję się, że w wakacje będę mieć czas i możliwość malowania, więc odświeżylam stare hobby i tworzę  fajne ciuchy dla dzieci i siebie.


Współtwórcy