piątek, 9 kwietnia 2010

Chusta, hurrra chusta!


Sprawilam sobie prezent urodzinowy - chuste do noszenia Romka. Marzylam o takim cudenku juz od dawna: na Emilce testowalismy nosidla, Ninka nie lubiala noszenia wcale, a jak juz polubila, to byla stanowczo za ciezka, wiec dopiero teraz moglam kupic sobie wymarzona chuste. Zwykly kawalek "szmaty" o dlugosci 5 metrow. Jestem, tym starym jak swiat "wynalazkiem", oczarowana: nie dosc, ze -majac chuste na sobie - nie czuje sie ciezaru dziecka wcale, to jeszcze jest to rozwiazanie o tyle przyjemne, ze zapewnia ciagly kontakt z maluchem. A ja raczej do mam kangurzyc naleze - lubie dziecie nosic i tulic. Okazji ku temu mam narazie niewiele, o Romus glownie spi, a jak nie spi, to wlasnie zasypia i potem znow spi, ale mysle, ze jak juz zacznie robic sie coraz aktywniejszym niemowleciem bedziemy w chuscie przemierzac swiat. Poki co zaliczylismy 2 krotkie spacerki chustowe.


3 komentarze:

Berkasiuki pisze...

oj tak czytam, czytam... i przypomina mi się taki słodki maluszek... hmmm...

trzymajcie się cieplutko :-D

dzidulki pisze...

chusta jest the best!!!! a wiemy, co mówimy, bo chustujemy się 9 miesiąc!!!
buziaki dla Was od naszej czwóreczki.

kejtko pisze...

Wszystkiego dobrego z okazji Urodzin, Dorotka!
Piękny Romusiek!

Współtwórcy