piątek, 12 lutego 2010

Lutowy spacer

Mimo zimniska straszliwego wybralysmy sie dzis z samego rana do ogrodu botanicznego. Wypatrzylysmy w blocie pierwsze przebisniegi. Poszukiwalysmy rowniez wiewiorek. Na widok orzeszkow ziemnych zbieglo sie stadko skladajace sie z 5 sztuk. Ninka poczatkowo niechetnie dzielila sie smakowita przekaska.

Potem nadlecialo stado golebi, ktore...

...troche wystraszyly swa nachalnoscia Ninulke.


Na koncu bylo juz zgodne dzielenie sie orzeszkami: troche dla wiewiorek, troche dla golebi i lwia czesc dla Ninki.


Przegnane lodowatym wiatrem ucieklysmy kupic ksiazki dla dziewczyn i na pyszna harbatke - owocowke do klubu polskiego. Mily poczatek ferii.
Ps. Znajome z klubu na moj widok chorem rzekly: "Jeeezu, jak Ci brzuch urosl!!!"

2 komentarze:

deKrzychu pisze...

Kurde...wiewiorki chyba tez wyemigrwaly do Anglii..bo u nas nie ma ;)

d pisze...

U nas sa tylko szare, wielkie i ponoc agresywne, bo zagryzly wszystkie rude!

Współtwórcy