środa, 3 lutego 2010

Chorujemy








Emilka i ja chorujemy, Ninka dzielnie nam towarzyszy i - odpukac - jak to tej pory ma sie calkiem dobrze. Grzes - wiadomo - w pracy, wiec zarazic sie raczej nie mial kiedy.


Czas mija nam na zajeciach domowych. Do lask wrocilo pieczenie jako niezawodny odganiacz domowej nudy. Wczoraj byly pierniczki i mnostwo dobrej zabawy zwiazanej z przygotowywaniem ciasta, walkowaniem, wycinaniem, pieczeniem, podjadaniem i lukrowaniem. Wiekszosc posypki czekoladowej i niebieskiego lukru zniknela w paszczy mlodszej cory :-)Wszystkie te czynnosc odbywaja sie przy muzyce, na punkcie ktorej Ninka ostatnimi czasy oszalala. Calymi dniami nudzi: "ja chce muzyke z McQueena...", wiec sluchamy namietnie tego:http://www.youtube.com/watch?v=mvsmRuRp4cM

Mamie chce sie juz wymiotowac na dzwiek pierwszych taktow muzyki, no ale coz, Nina do ustepliwych nie nalezy, a i Emilce przypadla do gustu piosenka, tym bardziej, ze po raz pierwszy zaczyna "wylapywac" angielskie slowa, zwroty i cale zdania z tekstu. Poza wylapywaniem Emisia rysuje i rysuje i rysuje i... rysuje. Glownie sa to motywy z ksiezniczkami, ich sukienki, buty, fryzury, zamki itp, ale rowniez bardzo czesto pojawia sie w jej pracach braciszek. Piekne sa te rysunki, opatrzone czesto haslami typu: kocham Romka! Widac, ze Emilka nie moze sie doczekac juz nowego czlonka rodziny, o czym swiadczy jej dzisiejsze poranne wyznanie: "mam marzenie, by Romek juz sie urodzil".

2 komentarze:

kejtko pisze...

Lubię Was:)

d pisze...

Ojej, ale milo :-)

Współtwórcy