poniedziałek, 13 lipca 2009

Jak to mowia: pierwsze koty za ploty!

Juz po pierwszych strachach! Emilka od godziny jest w szkole. Zaprowadzilysmy ja z Ninka do przedszkola przyszkolnego, a stamtad wszystkie dzieci (+ja i Nina) poszly razem z nauczycielkami do klasy. Emi oraz jeden chlopczyk sa jedynymi dziecmi, dla ktorych ten dzien jest rzeczywiscie pierwszym dniem w szkole, w nowej grupie. Cala jej klasa miala okazje poznac sie w przyszkolnym przedszkolu i teraz jedyna nowa sytuacja jest dla nich zmiana opiekunki i pomieszczenia na szkolna klase. Dla naszej dziewczyny natomiast wszystko jest nowe, wiec nauczyciele pozwolili, a raczej sami zaproponowali mi, bysmy towarzyszyly jej w czasie pierwszych chwil szkolnych.

Byla wiec zabawa w przedstawianie sie i opowiedzenie o sobie jednej rzeczy (Emi od razu zakomunikowala wszystkim, ze lubi sie bawic w ksiezniczki!), a potem panie wziely dzieci na spacer po korytarzach szkolnych, by pokazac co i jak oraz gdzie. Po tej rundce zapoznawczej wrocili wszyscy do klasy, a Emilka - rozluzniona i mniej przerazona, raczej zaciekawiona sytuacja - zostala juz sama. O 15 mam ja odebrac.
Mam nadzieje, ze ten pierwszy dzien w szkole bedzie dobrym poczatkiem, ze spodba sie jej, ze bedzie lubila szkole, ze znajdzie przyjaciol i... pierwsze pozadomowe autorytety i ze kiedys w przyszlosci konczac nauke za jakies 20 lub wiecej lat bedzie z zalem opuszczac szkolne mury.
Lata szkolne to wspanialy czas i warto, by start byl udany.
Emilka tuz przed wyjsciem. Jak widac humor jej dopisywal.

Podstawowka Emi. Dzieciaki maja spory "wybieg".

1 komentarze:

deKrzychu pisze...

Bede 3mal kicuki za Emi..niech tylko nie bierze przykladu z wujka bo 9 lat na uczelni to (ponoc) za duzo ;) :P

--
pozdrf:)(:

Współtwórcy