wtorek, 20 września 2011

A night at the movies




Jutro i pojutrze dziewczynki maja swoj pierwszy wystep na scenie, w City Hall. Pisalam juz, ze chodza na lekcje tanca "street dance" i przygotowuja sie do wystepu. Byly proby, mierzenie kostiumow i proba generalna w teatrze. Jutro prawdziwy wystep. Sa w najmlodszej grupie, po nich jest jeszcze kilka grup starszych wiekowo. Bylam kilka razy na probach i bardzo zaluje, ze wlasciciel szkoly nie pozwala robic zdjec, ani filmikow, bo z checia utrwalilabym te tance. Na wystepie tez nie wolno robic fot, ale mam taka chec miec to jednak w albumie rodzinnym, ze chyba pokusze sie o zlamanie zakazu - moze gdzies spod kurtki zrobie chociazby komorka pamiatkowa klatke, dwie...
Jak sie uda, to sie to tu pojawi.

A dzis leje i leje. Podstawowa zasada dla wszystkich emigrantow w UK powinna brzmiec: "sprawdzaj codziennie rano pogode na bbc". A pochodna od tej zasady powinna byc taka: "nie sprawdzaj nigdy pogody na jutro, bo male sa szanse, ze sie spelni".
Dzis rano (przekonana o tym, ze przez caly tydzien lalo nie bedzie - taka byla prognoza tygodniowa na bbc) wyekwipowalam sie na zdjecia. Dwa aparaty, dwa obiektywy, wozek dla Romka, jedzenie, picie, pieluchy. Wyszlam z domu... i jak sie mozna domyslic... zaczelo lac. Nie pozostalo mi nic innego jak nadzieja, ze to tylko przelotne (plonna nadzieja) i wybranie sie na playgrupe z mlodym, a potem na zakupy. Z ciezka torba na ramieniu, bo moze jednak ustapi? (nic nie ustepuje)

No nic, zdjecia z wczoraj, tata i dzieciaki w trakcie rysowania:


0 komentarze:

Współtwórcy