środa, 21 września 2011

2 akcenty mile

Ninka jest jedna z najstarszych dziewczynek w przedszkolu. Doszlo duzo nowych maluchow. Od kilku dni mloda wspomina o nowej kolezance, ktora jest co prawda fajna, ale nic nie rozumie, gdy Ninka do niej mowi. Tlumacze wiec, ze dziewczynka nauczy sie niedlugo mowic po angielsku i beda mogly sobie porozmawiac. Jakiez bylo nasze zdziwienie dzisiaj rano, gdy okazalo sie, ze owa kolezanka rozmawia ze swoim tata po polsku! Usmialismy sie z tej calej kuriozalnej sytuacji, wyobrazajac sobie nasza Ninke, ktora probuje nawiazac kontakt z innym polskim dzieckiem po angielsku :-)

A przy okazji, jeszcze jeden mocny i jakze optymistyczny akcent polski. Otoz, tuz pod naszym domem, moze 5 minut spacerkiem, wybudowano wielki sklep. Bedac tam dzis na zakupach przypadkiem natrafilam na wielka lodowke pelna polskich produktow: bialych serow 2 rodzaje, polska maslanka, kefir, maslo, smietana, poledwiczki, parowki i chyba z 6 rodzajow kielbas, kiszone ogorki i kapusta, jogurty, boczek no slowem wszystko lacznie z pierogami z miesem. No raj po prostu! Do polskiego sklepu zawsze mi bylo nie po drodze i bardzo zadko cos w nim kupowalam zadowalajac sie angielskimi zastepnikami w kuchni - jak pierogi ruskie, to z... feta, jak sernik, to z... philadelphi, jak smietana, to creme fraiche itp. Koniec z tym juz. Teraz na kazde zawolanie mam pod nosem polskie smakolyki, ktorych tak bardzo brak na emigracji. Jeszcze tylko niech mi tu sobotnia Wyborcza dostarcza, to bedzie full wypas.

0 komentarze:

Współtwórcy