piątek, 16 maja 2008

Syrop z cebuli

Pochorowalismy sie troche. Tym razem lancuch zakazenia przebiegal nastepujaco:

Emi->Nina->Mama.

Pojawila sie w naszym domu zmora z Mamy dziecinstwa: syrop z cebuli. Najpaskudniejsze smierdzace ohydztwo, jakie czlowiek wymyslil.





O dziwo Emi wcale tak nie uwaza i z ochota wypija kazda porcje lekarstwa. Jeszcze wieksze zdziwienie budzi fakt, ze owa mikstura dziala!
Aby uprzyjemnic nieco chorowanie, Tata urzadza dzieciom codzienne sesyjki teatralne. Abstrakcyjna fabula oraz gory popcornu przyciagaja widownie. Ninka woli zakulisowe rozgrywki i chetnie robi za suflera.
A chore dzieci wygladaja tak:


I tak do samego wieczora :-)

Tancerki juz jednak troche zmeczone, a repertuar rowniez odmienny:

0 komentarze:

Współtwórcy