środa, 29 maja 2013

A w Ochojnie

Grzes twierdzi, ze nie bedzie mi sie chcialo na zadne wakacje z domu wyjezdzac. Tam jest jak na wakacjach. Pytam co slyszy. "Wiatr, tylko szum wiatru slysze." Pytam co widzi. Dookola mnostwo zieleni, drzew, swieze powietrze, z dala od miastowego zgielku, huku, spalin, samochodow, mrowia ludzi.
Wies.
A dzis swieci slonce i jest 20 stopni.
Zostalam na tydzien sama. Ferie mamy. Grzes przygotowuje dom na nasz przyjazd: kupuje kuchnie, montuje ja, AGD, zwozi stare meble i nadzoruje kopare (wymieniaja szambo). Romek by ze szczescia oszalal, gdyby ta kopare widzial - tata zrobil zdjecia specjalnie dla syna.
Mowie Grzeskowi, ze u nas leje i jest 11 stopni. A on sie smieje i pyta: "U nas??? U nich. U nich. To juz nie jest u nas".
Tez tak czuje. Juz mnie to nie boli, ze dopiero w piatek moge liczyc na odrobine slonca. Wytrzymam. Jeszcze mniej niz miesiac pod chmura! Odliczam.

0 komentarze:

Współtwórcy