poniedziałek, 28 lipca 2008

Kregle, kaczki, tenis i fontanna

Bylo sportowo i bardzo aktywnie. Leniwa sobota nabrala tempa, gdy wybralismy sie do Endcliffa, by zblizyc nieco Nine z przyroda i pokazac jej kaczki oraz nauczyc szalenie waznej umiejetnosci, a mianowicie odtwarzania "kwa, kwa, kwa".

Przy okazji okazalo sie, ze przy ogrodku kawiarnianym jest troche atrakcji dla najmlodszych - miedzy innymi kregle, ktore moga sluzyc do grania, albo do... jedzenia:


Kaczki tez sie znalazly:

W ilosci dosyc sporej:

Ze smakiem zajadaly chleb tostowy i prosily o wiecej:

Ten portret zrobila nam Emi. Moim zdaniem jest bombowy: kadr idealny, ostrosc, glebia. Abstrahujac od tego, ze wspolczesne aparaty same robia zdjecia, mloda rwie sie do fotografii i widac, ze sprawia jej to ogromna frajde. Zaluje, ze nie mialam drugiego aparatu - widok malej Emi z ciezka lustrzana, ktora probuje utrzymac pionowo w gorze, byl po prostu wzruszajacy!

Emi: "Tato, musisz najpierw nacisnac ten przycisk!"




Niedziela byla pogodowo zupelnie taka jak w Polsce: lato sloneczne, cieple, ale nie upalne. Emi i Nina kapaly sie (jak zwykle) w fontannach:

Jak widac, nie byly w tym odosobnione, pol Sheffield sie zjechalo:

A pod wieczor poszlismy na tenisa. Dzieciaki dostaly swoj zestaw do gry (zdarzyly sie o poklocic o lotke i pileczke - chyba ktos bezdzietny/bezmyslny zapakowal w zestawie po jednej sztuce ww przedmiotow klotni). Rodzice natomiast mogli sobie pobiegac za pileczka z rakietka w rece ;-) Sport szalenie kondycyjny, godny polecenia, do wykonania z dziecmi - mlode na korcie szybko znalazly sobie zajecie, Emi biegala za pilkami, a Nina za siostra. Tak wiec kazdy za czyms/za kims biegal i bylo GIT.

Ps. A te kwiatki u gory, sa z okazji 8 rocznicy slubu Rodzicow, ktora to obchodzili w zeszlym tygodniu.

1 komentarze:

mala pisze...

a ja tam bylam! ale nie pomyslalabym, ze to juz 8 lat! gratulacje i ciagcie tak daleeeko i dluuugo!!! buziaki

Współtwórcy