poniedziałek, 30 czerwca 2008

Pakujemy sie

Sprawdzalam wlasnie pogode w Granadzie. Wielkie, usmiechniete slonce, a do tego 37 stopni. No, w czwartek ma byc lekkie ochlodzenie i bedzie... 36 stopni. Nie do wiary, ze za chwil kilka przeniesiemy sie w inny swiat - z rozgrzanym piaskiem na plazy, blekitnym morzem, smietankowymi obloczkami.

To w srode nad ranem, a poki co:
PAKOWANIE. Jak to wszystko upchnac? Czy dziewczynkom brac buty pelne, czy tylko sandalki? Butle kupimy na miejscu, ale garnek bierzemy chyba ze soba? Czy para dlugich jeansow nie jest lekka przesada? itp, itp, itp...


Plan jest nastepujacy: z Liverpoolu samolotem do Granady. Tam mamy juz zarezerwowane auto, pakujemy wszystkie manatki i jedziemy zwiedzac Alhambre (http://pl.wikipedia.org/wiki/Alhambra ). Pierwszy nocleg pewie wypadnie gdzies na dziko na obrzezach parku narodowego Sierra Nevada. Potem jedziemy juz na zachod, wdluz wybrzeza (pewnie zatrzymujac sie w celu "poplazowania") i docieramy na Gibraltar (http://pl.wikipedia.org/wiki/Gibraltar ). Tam obowiazkowo chcemy pokazac dzieciom malpy oraz wybrac sie w rejs, by poogladac wieloryby, delfiny (i mam nadzieje, ze wzgledu na Emi - rekiny). Gdy sie nam juz uda to wszystko zobaczyc kierujemy sie do Portugalii w poszukiwaniu zacisznych miejsc z dala od masowej turystyki. Nie wierze, by udalo sie to osiagnac w Europie, ale probowac zawsze mozna, prawda? Z grubsza plan jest wlasnie taki. Uwzgledniono w nim rowniez czas na nurkowanie rodzicow i debiutujacej Emi - narazie dostala tylko maske i rurke. Na pletwy przyjdzie czas, gdy:
1. nauczy sie plywac
2. spodoba jej sie to w ogole, bo jak do tej pory cwiczyla jednie w basenie.

Czego sie obawiamy?
1. skorpionow
2. robactwa
3. jadowitych wezy
4. skorpionow
5. skorpionow

Zdjec przywieziemy mnostwo, aczkolwiek nie tyle ile Mama planowala. No nic, musze sie jakos w tych 500 fotkach wyrobic...

0 komentarze:

Współtwórcy