środa, 18 czerwca 2008

Nina nas rozumie a Emi jezdzi

To sa rzeczy nieslychane! Nina rozumie nas w bardzo, bardzo duzym stopniu. Jestem zaskoczona iloscia slow i zwrotow, ktore wylapuje z naszych rozmow. Czesto bawimy sie z nia w pokazywanie paluszkiem gdzie co jest. Ale nie tylko tak Ninka daje nam do zrozumienia, ze wie o czym mowa. Czesto po prostu wykonuje rzeczy, o ktore ja prosimy. Kilka dni temu powiedzialam do niej zdanie: "Ninka, musze Ci umyc buciki". Mala wziela swoje sandalki i pomaszerowala do lazienki, a nastepnie pokazala raczka umywalke. Sytuacja sama w sobie dosc wyjatkowa, bo nigdy wczesniej nie mylam jej bucikow, wiec nie bylo to dzialanie automatyczne, zgodne z jakas rutyna domowa. Ona po prostu zrozumiala co do niej mowie. Do dzis jestem zaskoczona, ale tez dumna z malej.


Gdy tylko nadarza sie okazja (i pogoda odpowiednia) wybieramy sie na rower. Emilka pokonala swa niechec do czterech kolek i smiga po parku az milo patrzec! Wielka role w przelamywaniu uprzedzen "kolarskich" odegralo przedszkole - Emi zobaczyla tam, ze dzieci chetnie jezdza na rowerkach w ogrodku, pocwiczyla kilka razy, nauczyla sie pedalowac, a nastepnie sama poprosila o wyjscie na rower. Trudno ja dogonic!

Nie mowiac juz nawet o zrobieniu ostrego zdjecia!


Prosze bardzo: kto sumiennie cwiczy, ten odnosi sukces! Gol w wykonaniu damskiej reprezentacji Polski. Prosze brac przyklad i w 2012 plamy nie dac!



0 komentarze:

Współtwórcy