piątek, 4 stycznia 2008

Nina




Tyle sie wydarzylo, mnostwo nowosci, ciagle zmiany - Nina rozwija sie w tempie blyskawicznym, wiec dzis prawie jedynie o niej. Weszla w cudowny wiek. Porusza sie samodzielnie, raczkuje, staje, chodzi przy meblach, a przy tym jest tak zadowolona z - dopiero co zdobytej -niezaleznosci. Malo powiedziec, ze jest wesola, ze jest szczesliwa - ona jest najradosniejszym czlowiekiem jakiego znam. Wiecznie usmiechnieta, bawi ja mnostwo sytuacji, ba, ma nawet wlasne poczucie humoru! Wczorajszej nocy, najzabawniejsze wydalo jej sie wkladanie mi do buzi smoczka. Zamiast spac, usiadla przy mnie i usilowala trafic smoczkiem w moja buzie.


Nincia zaczyna rowniez jadac z nami obiady. Dzieki niej znow w naszym menu zagoszcza zupy. Calkowicie oprotestowala sloiczki obiadowe (nota bene dziwie sie, ze tak pozno zorientowala sie, ze MY jemy smaczniej od niej). Tak wiec, Nineczka jada z nami zupy (zmiksowane, ale calkiem smaczne paciary). Dzis pochlonela wielgasna miche barszczu domowej (maminej) roboty. Byl to pierwszy barszcz w jej zyciu, a juz jej tak zasmakowal ;-)




Bardzo jestem zadowolona z sytuacji rodzinnej. Milosc siostrzana kwitnie. Dziewczyny zaczynaja sie ze soba bawic, Emi rozsmiesza Nine co krok, troszczyc sie o nia tez (po swojemu oczywiscie) umie. Nina nasladuje starsza siostre we wszystkim, co tylko jest dla niej obecnie mozliwe. Poczatki uczucia miedzy moimi corkami byly dosc trudne, Emi nie bez oporow oddawala korone jedynaczki, nie obylo sie bez lez, zazdrosci, buntow. Ale teraz, od dluzszego juz czasu, jest bardzo dobrze. Oby bylo tak przez cale zycie...




Szalenie dynamiczne zmiany widze rowniez w wygladzie mojej mlodszej corki. Wlosy rosna jej z dnia na dzien. Cala glowke ma pokryta mnostwem bardzo sztywnych jak na niemowle, mocnych i dlugich wlosow. Z pewnoscia ma to po mezu i jego rodzinie. Pieknie! Mam wrazenie, ze na pierwsze urodziny Nineczka nie tylko bedzie samodzielnie biegac, ale rowniez bedzie miec pierwsze kucyki na glowce!




I jeszcze tylko krotko o kolejnej zmianie, ktora wprowadzamy w zycie od wczoraj. Ninka wywedrowala do swojego lozeczka na noc. W dzien pieknie sypia w swoim zakratowanym wyrku, wiec i w nocy chcemy by tam spala. Bezpieczniej tak dla niej, nie spadnie z wysokiego lozka rodzicow, no i moze zacznie wreszcie przesypiac noce - jesli nie cale (realistka jestem), to chociazby po kilka bitych godzin.


Czego sobie i wszystkim innym, niewyspanym Mamom zycze :-)


0 komentarze:

Współtwórcy