poniedziałek, 14 stycznia 2008

Krotkie spacery i blablabla

Pozno jest, wiec by nie zapomniec odnotowuje nastepujacy fakt: Ninka zaczyna oprotestowywac jazde w wozku. Ma dosc siedzenia. Chce, mimo iz jeszcze nie umie, poruszac sie o wlasnych nogach. W domu nie ma z tym problemu - raczkuje i chodzi przy meblach (czasem nogach mamy) calymi dniami. Gorzej, gdy chcemy wyjsc na spacer: siedzenie w wozku nie jest obecnie ulbiona czynnoscia malej, w zwiazku z tym musialysmy nieco skrocic czas trwania spacerow. Nie jest to jak dawniej pol dnia, a godzinka, poltorej. Faktem jest, ze pogoda rowniez nie zacheca - leje codziennie od "nie pamietam juz kiedy"... Tak wiec aktywnosc domowa dominuje, co zreszta, bardzo podoba sie Nince. Moze cwiczyc chodzenie i wspinanie sie dowoli, a raczkuje szybciej niz ja biegam ;-)

Na zdjeciu "padnij powstan" cwiczone przy pralce.
A tutaj juz my trzy i nasze czapki (nawet mama dala sie namowic na nakrycie glowy - znak, ze MUSI byc rzeczywiscie zimno!)

Dziewczyny rozwijaja sie jezykowo: Nina mowi coraz dluzsze potoki sylab (blabladadatatata), a Emcia uzywa zupelnie nowych slow (zaslyszane dzis: "Nina, zostaw moje pisaki! Nie badz taka zachlanna!")

0 komentarze:

Współtwórcy