wtorek, 8 maja 2012

Jesien trwa

Zimno, zimno, zimno. Do soboty ma lac. Mielismy wolny poniedzialek, dziewczynki odpoczely od szkoly. Ostatnimi czasy jakos tak oficjalnie przyjely Romana do swoich zabaw, przygarnely go do siebie, sa juz w trojke. Maly wydoroslal i nadgonil dziewczyny. Mimo, ze nadal slabo mowi (to moja opinia, tata twierdzi cos odwrotnego), to wszyscy go rozumiemy. Bardzo sie obie strony staraja porozumiec i problemow komunikacyjnych nie ma. Tak wiec byc moze dlatego wlasnie Romek jest juz dla Emi i Ninki partnerem w zabawach? Nauczyl sie tez wdrapywac na pietrowe lozko do Emilki, biega za szope w ogrodzie, przechodzi do ogrodu sasiadow przez dziure w zywoplocie i ogolnie jest bardzo odwazny.
Wystawilismy juz dom na sprzedaz. Mamy swoja tablice "for sale" w ogrodku. Rozne uczucia mna targaja w zwiazku z tymi wydarzeniami. Radosc i smutek, podekscytowanie i apatia. Takie tam sprzecznosci i niedorzecznosci. Troche zali roznych, garsc marzen. Podsumowuje sobie ten czas tutaj, gromadze wspomnienia, niecierpliwie sie na wyjazd i odwlekam w myslach ten moment. Agenci wyrokuja, ze sprzedac mozemy za okolo 6 miesiecy. Dzieci, po pierwszym zaskoczeniu, ciesza sie bardzo. W planach mamy wyjazd roczny do Indii (z przerwa dwumiesieczna na Nepal), a nastepnie powrot do Polski. Ale to wszystko jest pod jednym warunkiem: musimy sprzedac dom.

0 komentarze:

Współtwórcy