sobota, 4 czerwca 2011

Znow te paszporty...

No i znowu, jak zawsze, jak kazdego roku, sa problemy z paszportami naszych dzieci. Mam juz tego serdecznie dosc. Idiotyzmem jest paszport z data waznosci jedynie na rok. Idiotyzmem jest koniecznosc posiadania przez emigranckie dzieci peselu. Idiotyzmem jest meldowanie w Polsce dzieci, ktore nigdy tam nie mieszkaly i pewnie nigdy mieszkac nie beda. Konsulat w Manchesterze (na swojej stronie www) mowi co innego, urzednicy w Krakowie twierdza zupelnie co innego. W calym zamieszaniu bierze udzial babcia, od ktorej wyludzaja co chwila po kilka stow za bzdurne papierki i ktorej kaza czekac tygodniami na zalatwienie najprostszych formalnosci. Nie dosc, ze przepisy sa idiotyczne, nie dosc, ze kazdy interpretuje je wg wlasnego widzimisie, to jeszcze skladanie aplikacji na paszport wydluza sie tak niemilosiernie, ze prawdopodobnie nasze plany wakacyjne pozostana jedynie planami... Mam tylko nadzieje, ze uda sie nam (cudem jakims!) dotrzec na 28 sierpnia do Krakowa na slub Grzesia siostry.
Jest jeszcze inne wyjscie i jesli tylko bedzie to mozliwe (z prawnego punktu widzenia), to skladamy podanie o brytyjski paszport dla Ninki i dla Romka. Oczekiwanie na dokument (aplikacje przyjmowane sa online) to maksimum 4 tygodnie. Niech wiec i tak bedzie, nasze dzieci beda - w swietle prawa - Anglikami.

1 komentarze:

deKrzychu pisze...

tu ze wszystkim tak jest jak z tymi wiatrakami u Don Kichota ;) :P koooonca nie widać...
pozdrf:)(:

Współtwórcy