niedziela, 22 lutego 2009

Niedzielna wycieczka z mama

Grzes cala niedziele spedzil w towarzystwie farb, walkow, pedzli, szpachli i Bog jeden wie jeszcze czego. Wobec powyzszego zabralam dziewczyny na sloneczna i chooolernie wietrzna wycieczke do Peak District.

Emilka znalazla w suchych krzakach pierwszego mlecza. Znak, ze chyba jest jakas nadzieja na wiosne w tym roku.
Obfotografowalam nieco typowa angielska wioche. W przeciwienstwie do miast - cudo!

A Nina spacerowala w tempie slimaczym - co krok, to ciekawy listek, kamyczek, pet od papierosa, puszka. Jakiz ten swiat fascynujacy, nieprawdaz?

Uwielbiam psy, ale jak widze takie znaki, to ciesze sie, ze nie mam zadnego na stanie. No bo coz ma zrobic biedny psiak w tej sytuacji?


0 komentarze:

Współtwórcy