czwartek, 24 kwietnia 2008

Czyzby?

Huuura, troszke sie cieplej zrobilo. Nieznacznie, ale jednak. Postanowilismy wiec uczcic to wielogodzinnymi wycieczkami na lono natury. Robimy tak: pierwsza sesja spacerowa z Mama, kolejna, tuz przed snem, z Tata. Ponizej Emilka z radoscia pozbywa sie nadmiaru garderoby:

W wolnych chwilach rozklada koc na trawce i jara sie na mahon:

O prosze, a tu juz wyprawa rowerowa: Ninka rowniez na swych kolkach. Jazda na trojkolowcu, polegajaca na tym samym co jazda wozkiem (ktos z tylu pcha) bardzo przypadla mlodej kolarce do gustu. Emi natomiast nadal wykazuje niechec do rowerow, ktora Rodzice maja zamiar przerwac kupujac samym sobie rowery i dajac DOBRY PRZYKLAD.

Jest jednak cos, co najstarsza uwielbia. Sa to wspinaczki gorskie - z braku gor pod reka cwiczone na placach zabaw. Niezle, prawda?

Obecnie wszystkie meble sa terenem niczym nie ograniczonej eksploracji. Emilka wspina sie na szafy, wiesza na lampach, karniszach, klamkach. Jest w "naszym" parku plac zabaw, cos w rodzaju "malpiego gaju", gdzie wszystkie urzadzenia pozawieszane sa wysoko w gorze i siegaja nieba - oto ulubione miejsce harcow Milki.
Zupelna nowoscia w naszym domu jest wielka milosc Emilki do muzyki. Plytki z nagraniami dzieciecych przebojow, a takze wszystko inne, co Rodzice zgromadzili na twardym do sluchania, leci w domu non stop. Emi z uszami, (ba!) z glowa cala w glosnikach wschluchuje sie w muzyke i uczy tekstow na pamiec. Ona spiewa "du, du, du", a Nina dodaje "da, da, da", a potem w duecie ze Stingiem "all I want to say to You". Boskie! Nagrac to trzeba!

A propos nagran, mam tu takie cos, bardzo zabawny skeczyk ukazujacy wspolprace i milosc siostrzana na hustawkach w parku. Nagranie calkiem swieze, sprzed kilku dni:








Nina natomiast, zupelnie niepostrzezenie i bardzo szybko staje sie samodzielna! Ostatnio z zapalem cwiczy jedzenie lyzeczka. Tutaj przylapana na wcinaniu deserku owocowego. Upaprana nieco, ale co tam, najwazniejsze, ze nauka i zabawa ida w parze...


A tak w ogole, to jaja sa z Ninka. Jak sie jej cos nie podoba, gdy czegos chce, a juz zawsze, gdy jest zmeczona, to potrafi sie tak wydrzec, ze z powatpiewaniem spogladam w przyszlosc i okres tzw. buntu dwulatka, ktory to mialam okazje przezyc (I NADAL ZYJE!), gdy Emi zblizala sie do wieku lat trzech. Co bedzie teraz?

Ze slodszych momentow naszego zycia: Ninka na kazdego psa mowi "a, a, a", co w moim rozumieniu jej jezyka znaczy "hau, hau, hau". Zawsze sie z Tata zegna "pa, pa". Potrzasa glowa na "tak". Z checia oglada ksiazeczki, a kultura masowa (tv) jej nie zajmuje wcale. Lubi dzieci i bezpardonowo zaczepia je, dotyka, glaska - najwidoczniej stanowia dla niej cos w rodzaju duzych lalek.

0 komentarze:

Współtwórcy