niedziela, 24 lipca 2011

Randka? Randka!

Nie do wiary! Wczoraj bylismy na pierwszej od wielu lat randce. Jak siegam pamiecia, to ostatni raz udalo sie nam wyjsc razem na miasto w grudniu 2009. Potem bylam juz w zaawansowanej ciazy, a potem byl Romus malutki, budzil sie na cyca co godzina i o jakimkolwiek wyjsciu nie bylo mowy. No, ale zmiany nadchodza i od dwoch tygodni (to wlasciwie jedna z najwspanialszych wiadomosci tego polrocza!) przesypiamy cale noce bez pobudki. Romek i ja. Tak wiec wyjscie wieczorne jest juz mozliwe i nie wiaze sie dla nikogo ze stresem, wiec wykorzystalismy ten fakt oraz to, ze wlasnie obchodzilismy 11 rocznice slubu i zaszalelismy na miescie. Okazalo sie, ze jest jakis festiwal rockowy i ze jest mnostwo imprez, koncertow, straganow z jedzeniem i piwem (byl nawert ogrodek tylko z polskim piwem!). Tak wiec bylo tloczno, glosno, zimno i brodzilismy po kostki w smieciach, papierach, kubkach, butelkach, szkle (gorzej kochani niz na juwenaliach na miasteczku studenckim...), ale wybawilismy sie swietnie. Znalezlismy w koncu miejsce w knajpce (Krzysiu obok Platillos, na Leopold Square... pamietasz pewnie) i popijajac cider nie dowierzalismy temu wszystkiemu. Mielismy nie gadac o dzieciach, ale i tak 50% czasu obgadywalismy sprawy potomstwa. Zdjec niestety nie mam. Nastepnym razem wezme aparat :-)

1 komentarze:

deKrzychu pisze...

zatem najlepszego siostra.. :) fajnie ze sie gdzies razem ruszyliscie :) i dobrze ze platillos jest - jak mi tu nie wypali wroce tam na kuchnie ;P ;)
raz jeszcze - najlepszego..i kolejnych radosnych rocznic! :)(:

Współtwórcy