czwartek, 19 lutego 2015

Spacer

Zdjecia z wycieczki po gorkach i laskach w Strozy. Wycieczka byla przed Zakopanem, ale dopiero teraz przebralam sterte zdjec.

























Z grzywka czy bez?


Kasprowy

Zabralismy dzieci na wycieczke do Zakopanego, a w szczegolnosci na Kasprowy Wierch, bo Zakopane same w sobie, Krupowki i chinska tandeta nie ma w sobie chyba nic ujmujacego dla dzieci. No moze poza goframi i ciupagami...
Pieknie bylo, slonecznie, bardzo zakopane Zakopane, szkoda, ze sil tak malo, ale w sumie udalo sie i to sie liczy. Zdjecia robione "na czuja", bo na gorze ledwo mozna bylo otworzyc oczy - slonce i snieg, to taka ilosc bieli, ze ciezko sie przyzwyczaic bez okularow. A nasze zostaly w aucie, na dole. 
 
 
 













piątek, 13 lutego 2015

2 latka w karnawal

Ignas skonczyl 2 latka. Mial tort i swieczke i sto lat - zdziwil sie troche dlaczego ma dmuchac na ogien i dlaczego ma prezent, ale wydaje sie, ze podobala mu sie ta idea i nastepnego dnia tez spiewal sobie sam "sto lat".
Wczoraj natomiast byly bale karnawalowe w szkole i przedszkolu. Roman przebral sie za diabla, z widlami i rogami. Emilka wrocila z imprezy szkolnej i nie mogla sie nadziwic, ze kolezanka miala wytuszowane rzesy i, jak to okreslila Emi: "wygladala jak Lady Gaga". No i kolezanka rowniez odstawila niezly szpan, bo w wc szkolnym psikala sie prawdziwym (uwaga!) dezodorantem! Ha, ha, ha... coraz weselej z biegiem lat.

sobota, 7 lutego 2015

Narty

Emilka i Ninka same jezdza na nartach. Romek, jeszcze nie jezdzi na wyciagu samodzielnie, ale zjezdza z gory sam i jest na tych gorach najmniejszym i najmlodszym chlopcem! Pieknie im to idzie! Gdyby nie brak rak, to byly by zdjecia, ale kurcze, Ignas tez wymaga opieki na stoku i doslownie nie mam jak tych kilku zdjec zrobic. Moze lepiej sie zorganizuje jutro i nie zapomne aparatu. Oprocz tego: czekamy na ferie, bo na ferie zawsze sie czeka, ale tez dlatego, ze mamy szalony plan wyjazdu do Sheffield!!! Autem! Chcemy zwiedzic kilka muzeow po drodze, Berlin, Paryz, Londyn. Ale najciekawsze beda nasze wrazenia z Anglii... Nie mozemy sie doczekac nadchodzacego czasu i podrozy. Ktora bedzie troche jak podroz w czasie - obliczylam, ze nie bylam w UK od roku i 7 miesiecy - calkiem sporo, chociaz czuje jakby to bylo duzo dluzej, kilka lat.
Ostatnio wiecej szyje niz maluje - maszyne z serwisu odebralam, nowych tkanin nakupilam i ciezko jest mi sie przestawic na malowanie, gdy szycie tak gladko, przyjemnie i bezproblemowo mi idzie! Troche zdjec najnowszych wstawie, ale beda to fotki glownie Ignasia - spedzam z nim teraz najwiecej czasu w ciagu doby. Chlopak rozgadal sie na dobre. Ciekawski jest. Wesoly. Maminy bardzo. Nie to co Romek, ktory do taty lgnie juz coraz bardziej. Emilka zaczyna powoli odnajdywac sie w klasie, chyba ja tu na wsi zaczeli akceptowac troche. Ninka ostatnio zebrala mnostwo pochwal na wywiadowce, ze wybitnie zdolna muzycznie i plastycznie i ze dusza towarzystwa itp. A i jeszcze Emilka przeszla do etapu krajowego w olimpiadzie z angielskiego.
Poza tym snieg lezy, zimno troche, mnie sie ruszac  z domu nie chce nigdzie. Powinnam zapadac w sen zimowy jak niedzwiedz - zupelnie mi ta pora roku nie sluzy i nie odpowiada ostatnio. Przyznaje tez, ze przemeczona jestem, troche znudzona, za sloncem i cieplem wyteskniona.

 Z jakiejs, przedsniegowej wycieczki rowerowej:
 Polarek z balwankiem mojej roboty:

 Z balonikiem tez:
 I z rybka dla Ninki:
 Ignas zaczal lubic rysowanie:

 Romek "czyta" bratu:
 Troszke bywa samolubny:
 Oprocz Ignasia wszyscy zrobili piekne, fotogeniczne miny:
Wszystkie polarki na tym zdjeciu rowniez mojej roboty!

wtorek, 13 stycznia 2015

po przerwie

Dlugo sobie poferiowalam blogowo, lub jak kto woli - pofolgowalam. Ale tez ferie byly dlugie, a na dodatek, tuz przed tym okresem, zupelnie zafascynowalam sie czyms nowym i zajmuje mi to calutenki wolny czas. Ktoregos dni dotarlo do mnie, ze musze, ale absolutnie MUSZE namalowac obraz. Kilka dni chodzilam wokol tego tematu, wahajac sie, czy aby nie zmarnuje pieniedzy, wydajac je na farbki, pedzelki i kanwas dla siebie, bo jesli mi nic z malowania nie wyjdzie, to troche szkoda kasy na takie eksperymenty (fanaberie). No, ale doszlam do wniosku, ze tanie to fanaberie i moge sprobowac. No i wpadlam!!!!! Jednego dnia portret Niny, zaraz potem moj i kolejne obrazy, do dzis jest ich 11, a maluje od 8 grudnia (ha, zapamietalam date!), wiec nawet miesiac mi nie stuknal. W kazdym razie jest ze mna coraz gorzej - tzn. maluje coraz wiecej i mam ochote jeszcze wiecej.
Tak wiec szycie oraz blog poszly zupelnie w odstawke... Sorry, ale chyba odkrylam cos, na co czekalam prawie 37 lat.
 
 
To tytulem usprawiedliwienia i ostrzezenia, ze mnie tu czesto juz nie bedzie.
 
Fotki zalegle: byla Zima, sanki, igloo, byly swieta wyjazdowe (tu i tam), bylo bardzo milo i szkoda, ze sie skonczylo. Nastepne ferie za niedlugo.

 
 
 
 
 


















Współtwórcy