czwartek, 22 sierpnia 2013

Koncowka wakacji


Zadna sila nie wygoni mnie juz ze wsi do miasta. To po pierwsze. Po drugie, uwielbiam spacery po suchych lasach - jak wtedy wszystko pachnie! Oszalamiajaco. Po trzecie o Ignasiu slow kilka, choc zdjecia zadnego. Maly zaskakuje nas co chwila, ale teraz to juz zupelnie przesadzil! W najblizszym czasie nagram i pokaze, ale juz teraz donosze, ze Ignas zaczal sie sam poruszac do przodu. Nie nazwalabym tego jeszcze raczkowaniem, jest to takie jakby czoganie sie, ale bardzo sprawne, sprytne i wydaje mi sie, ze bardzo wczesne. Nikt tego nie oczekiwal, nikt sie nie spodziewal, a tu prosze, jaka fajna niespodzianka!
Po czwarte, dziewczyny nie moga sie juz doczekac szkoly. Oj, bedzie atrakcji, wrazen, ekscytacji. I po piate, skrotowe bardzo: remont trwa, nieuciazliwy, bo na zewnatrz. Lazienki czekaja na jesien/zime.










czwartek, 15 sierpnia 2013

romek ma domek


środa, 14 sierpnia 2013

Igi je


wtorek, 13 sierpnia 2013

budowniczy


poniedziałek, 12 sierpnia 2013

breaking news ;-)


niedziela, 11 sierpnia 2013

Krakowski Rynek dzis


sobota, 10 sierpnia 2013

IGNAS MA POL ROKU


czwartek, 8 sierpnia 2013

W dzien goracego lata

Przez tyle lat marzylo mi sie lato. I mam.

 


środa, 7 sierpnia 2013

Nie wierzcie prognozom!

Pisza, ze u nas 33 stopnie. Nie wierzcie. Jest 37.

wtorek, 6 sierpnia 2013

Wolinscy i Niekorsyka

Dlugo oczekiwani goscie pojawili sie wreszcie u nas. I rownie szybko jak sie pojawili - znikneli. Dlaczego czas tak pedzi? Dobrze, ze sa chociaz zdjecia z tych kilku milych chwil spedzonych razem. Pojechalismy wypoczac nad rzeke, dzieci usmazyly kielbaski na ognisku, wieczorem dorosli kilka ciderkow wypili, wspolne sniadanie, kilka rozmow i poczucie niedosytu. To juz? Koniec? Smutno. 
 
 

A tutaj, kapie sie rowniez Gosia. Nie widac?




Gorace kielbaski:




Potem pojechalismy nad jezioro. Piekna woda, ciepla jak na Korsyce! A o ile tansza niz Korsyka...
Ignasiowo bardzo podobala sie kapiel. Dziewczyny nurkowaly, ja i Grzes plywalismy na Kryspinowie, jak za dawnych, dobrych czasow delektujac sie wspanialym jeziorem, sloncem i cieplem. I przypomnielismy sobie, ze na pierwsza randke umowilismy sie wlasnie tam, nad jeziorem, 15 lat temu.
Cudowny mamy czas. Piekne jest TO lato.










A na koniec namowilam wszystkich na czekoladowe rozki.
Ps. Jutro tez tam jedziemy.

piątek, 2 sierpnia 2013

Raba byla dzis ciepla


 
No jak to jest? Czasem wstaje sie po nieprzespanej nocy (bo 3 pobudki na przytulki zebowe, to juz noc nieprzespana) i zdaje sie, ze dzien bedzie straszny, a nagle wstepuje taka energia, taka adrenalina, ze sie o 8:30 w kerfurze zakupy robi, potem obiad z 2 dan gotuje i jeszcze pol dnia nad rzeka w gorach spedza?
Czy to moze to sniadanie, ktore mi dzieci dzis przygotowaly bylo tak energetyczne? Niezly mialam ubaw sluchajac (jeszcze z lozka) polecen Emilki, kto ma pomidory kroic, a kto pasztet smarowac.
A potem w kerfurze sytuacja, ktora przytrafia mi sie tutaj juz 4 raz. Glupio to brzmi, ale... zbieram wyrazy uznania... za to, ze tak swietnie daje sobie rade z dziecmi. Podchodza do mnie starsze panie (babcie zazwyczaj, raz niania na placu zabaw) i po prostu pytaja: "czy te wszystkie dzieci, to pani sa?" A gdy potwierdzam, to po prostu mowia, ze podziwiaja mnie i ze taka mloda jestem i ze tak swietnie wygladam i ze dzieci tak fantastycznie wychowane. Bardzo, bardzo milo mi sie wtedy robi. Niesamowita jest ta bezposredniosc Polakow. Zapomnialam juz, ze ludzie moga sobie byc ludzmi. Tak po prostu, podejsc, porozmawiac, OKAZAC i PRZEKAZAC uczucia, a nie suchy, wymietolony i obojetny usmiech. Jak bardzo to cieszy! I te 4 sytuacje, ktore mialy miejsce w tym miesiacu, to jest chyba cos, co daje mi tyle sil na codzien.




A dzieciaki powoli ucza sie lata. Dzis pol dnia spedzily w wodzie. Bylo tak cieplutko, woda wspaniala, wiaterek, slonce i 30 stopni. Ignas dostal na bol dziasel/zebow nurofen i tez mial wysmienity dzien - na kocyku baraszkowal, a potem rozmawialismy sobie o roznych pierdolach - pokazywalam mu gdzie jest nos, wlosy, uszy, jezyk. Potem w domu przed kapiela znow gadalismy sobie i zapytalam go gdzie sa poszczegolne czesci twarzy. I skubaniec maly WSZYSTKO pokazal mi bezblednie! Matke zszokowal.





Wypoczelam jak nigdy. Albo inaczej: wypoczelam jak za dawnych czasow. Szum rzeki wycisza. Za kilka dni odwiedza nas Agnieszka, Pawel i dziewczynki. Dzieci bardzo sie ciesza, Romek az podskakuje z radosci na spotkanie z Judysia. Beda sobie mieli duzo do opowiedzenia.

czwartek, 1 sierpnia 2013

Die fantastischen 4



Pozdrawiamy tatusia w Anglii. Dziekujemy za prezenty, Emi juz czeka na ostatnie czesci "Harrego", Romek bardzo liczy na czapke z daszkiem, Ninka ciekawa tytulu ksiazki, a mama przypomina, ze portfel w prezencie nie moze byc pusty, bo pecha do kasy przynosi ;-)
Donosimy, ze zeby w natarciu: Ninie kiwa sie, a krolowi Igusiowi rosnie.

środa, 31 lipca 2013

Z Polski


 Za wstep i podsumowanie wystarczy jedno zdanie:
RZECZYWISTOSC PRZEROSLA MOJE NAJSMIELSZE OCZEKIWANIA.
 
 
 
















Nawet w najodwazniejszych marzeniach nie bylabym w stanie wyobrazic sobie tego, ze bedzie tutaj tak, jak jest. Pozostaje w szoku. Z balkonu obserwujemy zniwa. Meblujemy sie, urzadzamy w naszym raju. Ostatnia kropla deszczu widziana miesiac temu. Nasza wies, to prawdziwa wies! Sa drewniane malutkie domeczki, sa waskie uliczki i ludzie zyczliwi, a wszystko toczy sie powoli, swierszcze wieczorami daja koncerty, a o swicie budza nas koguty. Jedzenie jest wysmienite, owoce zremy kilogramami. Atmosfera wakacji. Wszystkie moje marzenia sie spelnily.

Współtwórcy