Jakiegos przesadnego lata nie ma. Wlasciwie nie ma go wcale, ale dzis slonce zaszczycilo nas swoja obecnoscia i temperatura tez wyraznie powyzej zera ;-) wiec napelnilysmy basen i co odwazniejsi (odwazniejsze) korzystaja z jego urokow. Glownie Emi, Nina tez, ale po krotkich namowach i przy uzyciu lekkiej perswazji ze strony siostry.
Wlasnie, oto Emcia uzywajaca wszelkich dostepnych srodkow majacych zachecic Ninke do kapieli:
A poza tym: byli dzis u nas strazacy. Przyjechali wieeelkim wozem strazackim (sasiedzi zrobili zyczliwe halo zagladajac do nas, czy aby przypadkiem sie nie palimy...) i zalozyli nam alarmy przeciwpozarowe. Pisze o takiej bzdurze, bo byla to nielada atrakcja dla dziewczyn. Kazda z nich na wejsciu dostala mnostwo naklejek. Emilka sama ochoczo przywitala strazakow, otworzyla im drzwi, przedstawila sie, poinformowala, ze jest ksiezniczka, pokazala swoj zestaw kosmetykow (!), a na koniec wreczyla strazakom swoj piekny rysunek z tulipanami. Panowie strazacy byli oniemiali i obiecali, ze przywiesza go na honorowym miejscu u siebie w biurze.
2 komentarze:
No ładnie... a u nas chmury, ale na szczescie nic z nich sie nie wydobywa. Zdjęcia strażakom, jak rozumiem, zrobić nie mogłaś?
I ten ogród... odbijemy sobie za dwa tygodnie nad białym :-D
:-)
Zdjec nie mam, zaluje!
Pan strazak pouczyl mnie o zasadach bezpieczenstwa. Juz wiem, ze ogniska w domu palic nie mozna...
Zazdroszcze wakacji w Polsce!
Prześlij komentarz