Na poczatek taka oto fotka:
Ninka przywlokla do domu meeega wieeelki katar. Jest jej juz lepiej, wiec wybralismy sie dzis na plac zabaw. Mloda szalala jak dzika - widac, ze brakowalo jej aktywnosci fizycznej. Trzeba przyznac, ze odkad pojawil sie Romek, niewiele razy zabieralam ja na place zabaw i spacery.
Czas spedzalismy glownie na ogrodzie i w domu i widac, ze znudzilo sie to naszej Ninie. Tak wiec dzis nie wierzylam wlasnym oczom obserwujac Ninkowe zabawy. Zaluje, ze aparat zostal w domu (zdjecia sloneczne sa wczorajsze).
U Emilki wielki przelom. Zdaje sie, ze ma w szkole prawdziwa przyjaciolke, do ktorej zywi uczucie rownie silne, co do przedszkolnych przyjaciolek Sophie i Lily. Przyjazn przejawia sie (miedzy innymi) przeroznymi "wymianami" - np. gumki do wlosow za truskawki z lunch box'ow. Przyjazn, to tez imponowanie sobie nawzajem: najwiekszym szpanem w wieku pieciu lat sa przedmioty z ksiezniczkami disnejowskimi. Emilka szaleje za wszystkimi i kazda z osobna. Najpierw ulubienica byla Bella, potem dwie inne blondynki, a teraz czerwonowlosa syrenka Ariel. Jakikolwiek badziew z wizerunkiem ksiezniczek urasta do rangi skarbu, ktory koniecznie trzeba pokazac kolezankom w szkole.
Romus. No coz, jest to najspokojniejszy czlowiek jakiego znam, a juz na pewno najspokojniejszy mieszkaniec tego domu. Spi, je i juz prawie, prawie, prawie sie usmiecha. Jest przewidywalny do granic mozliwosci - wiadomo co, o jakiej porze i w jakiej kolejnosci.
Swiat i on wspolistnieja w wielkiej harmonii. Patrzac na niego, gdy sie blogo usmiecha przez sen przytulajac policzek do swojego ukochanego cyca zazdroszcze mu ogromnie. Tez bym chciala... ![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTcC7ym9O66hATPgKx9Se7s8wCq0bKuEYEbcHTbivaV8NvYFzhyphenhyphenIShPMZcTxrs-cfqtLr6Qj2pEosQt812BSjqo00o4Q5s-c5Tsd9YZyRKFFSJkiTL2HxJ9U7oQe2WqoMKKoGOoVb_2fmg/s400/IMG_1517+(Large).JPG)
Poza spaniem Romek budzi sie na chwil kilka i wtedy wypatrujemy pierwszego swiadomego usmiechu. Buzka nabiera juz pewnej mimiki, widac ciekawie spogladajace oczka, slychac glosniejsze "aaa" i jestem pewna, ze sa to pierwsze proby nawiazania z nami kontaktu. Wkladamy juz Romka na 10-15 minut do lezaczka - wtedy obserwuje jak przygotowuje sniadanie, albo jak je jemy. Na spacery wybieramy sie w chuscie, bo czasowo nie mamy w domu wozka (!). Chustowanie jest dla mnie absolutnym hitem tego macierzynstwa. UWIELBIAM! Polecam kazdej mamie. Z calego serca. Ponad to (jesli juz przy rekomendacjach jestem) natknelam sie kilka dni temu na wspaniala ksiazke o macierzynstwie - Margot Sunderland "Madrzy rodzice" - lektura obowiazkowa!
Maj zimny narazie bardzo. Mam juz serdecznie dosc 12 stopni na plusie i szarej chmury nad glowa. Pora na codzienne odwiedziny na stronie internetowej ryan air - polowanie na tanie bilety wakacyjne rozpoczete! I to nastraja optymistycznie.
Ps. Grzes w weekend zrobil dzieciom nowa, wieksza piaskownice.
Ps2. Od 5 dni dziewczyny wieczorami same sprzataja swoje pokoje! Naklejki motywuja!
3 komentarze:
Romek zmienia sie z dnia na dzien patrzac po zdjeciach.Szkoda,ze my jeszcze uziemieni w dom jestesmy.Dobrze by bylo sie spotkac.Pozdrawiamy cieplo.
Tez bym sie Haniu spotkala. Jak sie dzieciaki wykuruja, to na pewno.
Fantastyczna Wasza Rodzinka jest:) buziaki najgorętsze z karpacza:) a co do lektury, to jeszcze J. Liedloff W głębi kontinuum polecam bardzo:) a odnośnie chust moje ukochane chustoforum - www.chusty.info:) bardzo dużo o chustach wszelakich, ale też o wychowywaniu, m. in. o Attachment Parenting - choć widząc Was wiem, że lektura czegokolwiek będzie jedynie miłym dodatkiem do Waszego wspólnego życia, a nie poradnikiem:)
Prześlij komentarz