Emi bedzie miec lodziarnie. Gdy dorosnie zamierza w ten sposob zarabiac na zycie. W weekendy chce byc piosenkarka, a nie w sezonie (zima) chce rysowac domy i baseny (jak tata). Interesem jej zycia ma byc lodziarnia Rainbow Ice Cream - jest juz caly biznesplan i strategia marketingowa, ba, sa nawet juz uszyte (narazie z papieru) kostiumy dla pracownikow! Narazie trwa badanie rynku i konkurencji: dzis bylismy na lodach w maku.
Pogoda mglista, ciepla i "ciemna": Ninka co chwile pyta, czy to juz noc? Wybralam sie dzis z dziewczynami na basen, a tata zostal sam z Romkiem; panowie pojechali do lasu na spacer. Fajnie bylo z corkami, Emi tryska energia, odwaga, zyciem! Plywa, nurkuje, szaleje. Ninka z dystansem podchodzi do wody (troche jak kot...) Trzesie sie z zimna, oczy ja pieka i dopiero okularki do nurkowania pomogly i smialo skakala w falach. Woda to narazie nie jej zywiol. Moze za malo chodzilam z nia na basen, gdy byla malutka?
czwartek, 30 grudnia 2010
Rainbow ice-cream
Autor: d o 19:35 0 komentarze
wtorek, 28 grudnia 2010
6 lat temu...
...zostalam matka.
Autor: d o 20:16 2 komentarze
niedziela, 26 grudnia 2010
Swieta, swieta...
... a wcale ich nie poczulam :-(
Moze troche dzis dluzej pospalam, troche odmiennych smakow bylo (makowiec, kapusta), ale wlasciwie swieta tutaj, na obczyznie, to zawsze wydaja mi sie takie troche "na sile". Boze Narodzenie to taki okres, ze chce sie spotkac z rodzina (jaka by ona nie byla...). Wiec za rok lecimy do Polski.
Autor: d o 21:32 1 komentarze
piątek, 24 grudnia 2010
Wigilia
Tegoroczna Wigilia uplynela zdecydowanie pod znakiem prezentow. Dziewczyny zlekcewazyly wigilijny stol, zjadly po lyzce barszczu i gardzac cala reszta popedzily do prezentow. Poddaje to w watpliwosc przyszloroczna Wigilie z prezentami - powaznie rozwazam swieta bez podarunkow (albo z podarunkami rano 24 lub rano 25 grudnia). Dlaczego? Bo Swieta, cala atmosfera bycia razem, cieszenia sie SOBA, cieszenia sie wspolnym posilkiem, degustowaniem potraw, spiewaniem kolend sprowadza sie do szybkiego zjedzenia swojej porcji i pognania do choinki. Nie podoba mi sie to. Nie chce, zeby swieta tak u nas wygladaly...
Oczywiscie, zeby nie bylo, ze sie starzeje i narzekam: fajnie bylo, dzieciaki cieszyly sie bardzo, bo dostaly od nas i od babci paczki i wszystko super, ale... prezenty staly sie kwintesencja swiat. A chyba nie o to chodzi. Nawet w rodzinie ateistycznej nie o to chodzi...
Autor: d o 20:37 1 komentarze
czwartek, 23 grudnia 2010
Na dzien przed swietami...
Autor: d o 19:58 0 komentarze
wtorek, 21 grudnia 2010
Watpliwosci
Autor: d o 23:09 0 komentarze
niedziela, 19 grudnia 2010
Autor: d o 20:16 0 komentarze
sobota, 11 grudnia 2010
Cukierki i ewolucja
Autor: d o 13:30 0 komentarze
czwartek, 9 grudnia 2010
Romek raczkuje!
Przelamana niemoc - Romek samodzielnie sie porusza. Na pierwszy cel poszly... kable. Na drugi... schody.
Staralam sie to uchwycic w kamerze, ale musze poczekac jeszcze kilka dni az Romus opanuje lepiej technike raczkowania. Narazie, na widok kamery, przystaje.
Jak fajnie, jak mnie to cieszy!
Autor: d o 20:14 0 komentarze
wtorek, 7 grudnia 2010
Mama
Robie cos w kuchni bardzo zaaferowana. Na podlodze Romek cwiczy raczkowanie. Nie zwracam na niego wielkiej uwagi i on nagle mowi: "mama!"
Wydaje sie, ze to tylko przypadkowe sylaby, ale po chwili znow "mama" skierowane wyraznie w moja strone.
Wiec sie pytam "co Romeczku? Mama?" A on: "mama".
Autor: d o 23:19 0 komentarze
poniedziałek, 6 grudnia 2010
mikolajki
Ale... z reka na sercu musze przyznac, ze zima nie jest ulubiona pora roku malutkich dzieci. Trzeba sie grubo ubierac, jest niewygodnie w tylu warstwach, buzia piecze od wiatru, mrozu, rekawiczki zaraz robia sie mokre... Dopiero Emilka docenia urok tej pory roku; Romek i Ninka wola siedziec w cieplym domku niz chodzic na dlugie spacery.
Emilka do tego stopnia pokochala snieg, ze chce sie przeniesc do Laponii i mieszkac blisko swietego Mikolaja. Tam bedzie prowadzic swoja wymarzona lodziarnie. Oczywiscie my wszyscy jestesmy mile widziani w jej przyszlym domu :-) Taka oto wizje przyszlosci uslyszal dzis Grzes w drodze do szkoly.
Autor: d o 20:58 1 komentarze
niedziela, 5 grudnia 2010
Zakochana
Emilka zakochala sie po raz pierwszy. Wybrankiem jej serca jest pan od karate (nauczyciel). Jak sama twierdzi: "szkoda, ze jak bede dorosla on juz bedzie dziadkiem".
Autor: d o 13:17 1 komentarze
piątek, 3 grudnia 2010
Krysmas tajm
(takie sople lodu to kulinarne marzenie Emilki)
Autor: d o 20:12 1 komentarze
środa, 1 grudnia 2010
Jest zima
Az mnie dzis zamurowalo, gdy wyszlam na spacer. Cisza! Bloga cisza! Az w uszach piszczy. A wszystko z powodu wielkiego sniegu, ataku zimy i paralizu na drogach. Wszyscy zostali w domach, szkoly pozamykane, auta przysypane wielkimi poduchami sniegowymi i zero ruchu na drogach. Pieknie:
http://nowyfotowy.blogspot.com/2010/12/blog-post.html
W domu cala piatka. Bylismy na specerze, bilismy sie sniezkami, w domu pieklismy piernikowe brownies, a Grzes pojechal na narty do ski village. Jak mi snieg nie stopnieje (a nie stopnieje, bo nadal pada i ma padac jeszcze troche), to jutro moja kolej.
Autor: d o 19:41 2 komentarze
poniedziałek, 29 listopada 2010
Bialo
Emilka nie moze sie doczekac swietego mikolaja, choinki (prezentow pod nia) i swoich urodzin. W oknie czeka list do swietego mikolaja. Najpierw mialy byc sukienki ksiezniczek (konsumeryzm na piatke, bo chciala az 3 kreacje!), ale potem zmienila zdanie i jednak chce laptopa z ksiezniczkami. Ninka chciala kotka, ktory mialczy, ale teraz chce rakiete. Mama tez ma marzenia, ale sa nierealne, wiec nic do nikogo nie pisze. Mama chcialaby przespac choc jedna noc bez pobudki, ale to raczej nie mozliwe, co najwyzej moze pospac (w opcji wypasionej) 3 godziny z rzedu.
A na see-saw mowi si-sior. Tez fajnie ;-)
Autor: d o 21:32 0 komentarze