Emi dzis od rana o choince. Ze snilo jej sie jak ubierala, a kiedy juz beda swieta, a kalendarz nowy by sie przydal, a tata na czubku takie cos zawiesi (mamooo, jak to sie nazywa?) i ze trzeba pierniczki upiec, wiec kiedy piekarnik naprawimy... Niechcacy w swiateczny nastroj wprowadzil ja widok choinki wyciagnietej wczoraj z czelusci naszej stajni augiasza (dzieki bogu juz wysprzatanej). A potem bylo rysowanie choinek i prezentow i w ogole bardzo artystycznie nam ten weekend mija. Emi malowala obraz na blejtramie - autoportret w akrylach. Jeszcze nie skonczony, wiec nie pokazuje narazie. Nina byla zajeta w tym czasie eksperymentami z mieszaniem farb, choc trzeba przyznac, ze tez cos tam kolorowego stworzyla. O poranku natomiast wymyslalismy piosenki o Romku. Hitem teksciarskim byly utwory Emilki:
"Idzie Romek, idzie
Uderzyl sie o plotek
Romek - ten mlotek"
Albo takie cos:
"Plywa Romek u mamy w brzuchu,
Plywa, plywa i uderzyl sie w glowe...
...o kosc!"
0 komentarze:
Prześlij komentarz