Emi wrocila ze szkoly. Zgadnijcie co jadla dzis w stolowce szkolnej na obiad?
Pizze, frytki, baked beans i ciastko na deser.
Niby jarzynowki, schabowego z ziemniakami i buraczkami sie nie spodziewalam, ale jednak...
Wcale mnie juz nie dziwi jej entuzjazm stolowkowy.
poniedziałek, 16 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarze:
U nas jest chyba lepsze menu.Wprawdzie zamierzamy wykupic obiady (tez raz w tygodniu) od przyszlego roku ale z tematem zaznajamiamy sie juz teraz.
Ja tam sie do angielskiego menu nie przekonam. Jeszcze tu dobrze nie jadlam... No chyba, ze u siebie w domu :-)
Przejrzalam nasze szkolne menu i wiesz co,masz racje,tez nam sie trudno przekonac...
Mnie sie marzy, zeby Emi nie jadla np smazonego na obiad (frytek, kielbasek, chicken nuggets, ryb). I sera tartego do wszystkiego i zawiesistych sosow ze sloika...
Najchetniej mieso duszone + zwykle ziemniaki z wody + surowe warzywo jakies.
No, ale to chyba marzenia scietej glowy...
o Matko i córko! tragedia
u nas przykładowy jadłospis wygląda tak;
http://sp98waw.edupage.org/menu/?posun=-4
Aniu, marzenie, marzenie, marzenie. Slinka mi cieknie na sama mysl.
Prześlij komentarz