Skad sie biora dzieci?
.JPG)
Spadaja z nieba, wprost w utesknione ramiona rodzicow.
.JPG)
Weekend, pierwszy prawdziwie wiosenny, sloneczny, cieply spedzilismy bardzo rodzinnie. W sobote wybralismy sie do muzeum na wystawe "o robakach" - temat bardzo sie nam spodobal i trafil w nasze aktualne potrzeby edukacyjne: Nina panicznie, wrecz chorobliwie boi sie owadow, wiec byla to dobra okazja do oswojenia jej z rozmaitymi pajakami, motylami, skorpionami, pszczolami.
.JPG)
Uwiezione w gablotce, przyklute szpilka, wiec nieruchome wydaly sie jej mniej grozne niz swobodnie latajace na lace.
.JPG)
Aczkolwie przyznam, ze w takim powiekszeniu nie wygladaly przyjaznie i lagodnie...
.JPG)
Wystawa przeznaczona jest dla najmlodszych: wszystkiego mozna podotykac, mozna pobawic sie, przebrac za biedronke na przyklad, potanczyc lub porysowac:
Trafilismy rowniez na tego nosorozca:
W Sheffield produkuje sie lukrecje:
.JPG)
A na koniec (z pelnymi brzuchami) zaliczylismy plac zabaw:
.JPG)
W niedziele natomiast rozpoczelismy sezon na grilla, takim oto pozarem ;-)
.JPG)
I szaszlyczkami:
.JPG)
.JPG)
Ninka po raz pierwszy prezentuje dwa kucyki.
0 komentarze:
Prześlij komentarz