Dziewczyny, nie wiedziec czemu w niemalze tym samym momencie, staly sie niezwykle samodzielne. Emilka coraz czesciej chce sie sama ubierac i rozbierac. Dzielnie walczy z guzikami, a gdy obserwuje jej malutkie paluszki szukajace dziurki, a potem starajace sie przewlec w nia guzika, jestem pelna podziwu dla sprawnosci ludzkich rak. Niezly wynalazek ;-)
czwartek, 30 kwietnia 2009
Samodzielnosc razy 2
Autor: d o 10:13 0 komentarze
środa, 29 kwietnia 2009
Wakacyjne plany
Gdybym miala jakies ladne zdjecie z wlasnym usmiechem od ucha do ucha, to by sie tutaj znalazlo. A ze nie mam, to zrobie tak:
:-))))))))))))))))))))))))))
Bardzom wesola, bo kupilismy dzis bilety wakacyjne. W tym roku na sierpien. Lecimy do Wloch!!!
Dziewczynki juz poinformowane, ze odwiedzimy kraj, gdzie wymyslono pizze i spagetti. Emilka uczy sie wymawiac buon giorno!
Autor: d o 20:37 0 komentarze
wtorek, 28 kwietnia 2009
poniedziałek, 27 kwietnia 2009
Weekendowa definicja pracowitosci
Pogoda angielska rozpieszcza nas od jakiegos czasu - slonce swieci przez prawie caly dzien, cieplo w miare (okolo 15 stopni na plusie), wiec mnostwo czasu spedzamy na swiezym powietrzu. Rozrywkom sluzy ogrod, ktory powoli, ku mojej ogromnej radosci, staje sie miejscem sluzacym zabawie, odpoczynkowi, ale tez pelni funkcje jadalni. Coraz czesciej udaje sie nam zjesc obiad lub kolacje sluchajac spiewu ptakow. Kojarzy mi sie to z najlepszymi czasami dziecinstwa - rodzinnym domem lub, w wersji wakacyjnej, babcinym ogrodem - gdy sie siedzialo cala gromada kilkulatkow nad talerzami pierogow z truskawkami :-)
W ten weekend rozlozylismy dziewczynom namiot na ogrodku. Ninka i Emilka mialy wielka frajde, a nas utwierdzilo to jedynie w przekonaniu, ze tegoroczna wakacyjna przygoda musi miec miejsce rowniez pod namiotami. Emi poszla nawet dalej w snuciu planow i zaproponowala, ze bedzie nocowac w namiocie juz od dzis!
Do ulubionych zabaw nalezy gonienie siostry przy rownoczesnym pchaniu wozka:
Albo wozenie siostry w tymze wozku (na ktorym notabene widnieje ostrzezenie producenta, by tego nie robic...):
Rodzice natomiast wzieli sie ostro do pracy. Dziewczyny przygladaly sie z zaciekawieniem, a potem ochoczo pomagaly: kazda ma przeciez swoja lopatke i grabki.
Grzes zajal sie naprawianiem trawnika - wyrownywal gorki i dolki. Ja natomiast sadzilam krzaczki wdluz ogrodzenia ustalajac tym samym nowy rekord w sadownictwie! Tak mi dobrze szlo, ze z rozpedu posadzilam 30 sztuk nowych krzewow!
Dobrze, ze pogoda sie dzis nieco pogorszyla...
Autor: d o 09:36 0 komentarze
sobota, 25 kwietnia 2009
Poswiatecznie
Dlugo sie zbieram, by slow kilka o minionym czasie wrzucic. Wielkanoc minela nam w smutnej i refleksyjnej atmosferze. Tuz przed swietami zmarla prababcia Janina. Ze wzgledu na okres okoloswiateczny nie udalo sie dostac biletow lotniczych, by pozegnac babcie. Teraz powoli oswajamy sie z rzeczywistoscia, w ktorej brakuje Jej.
Autor: d o 12:56 0 komentarze
sobota, 11 kwietnia 2009
piątek, 10 kwietnia 2009
poniedziałek, 6 kwietnia 2009
Cudowny rodzinny weekend /photostory/
Uwiezione w gablotce, przyklute szpilka, wiec nieruchome wydaly sie jej mniej grozne niz swobodnie latajace na lace.
Autor: d o 19:59 0 komentarze
środa, 1 kwietnia 2009
Kwiaty
Wiosna postanowila sie zdemaskowac: zonkili pod dostatkiem, a drzewa owocowe pokryja sie kwieciem za kilka chwil. Dom udekorowany na zolto przypomina o zblizajacych sie swietach. Swiat zaczyna wygladac pieknie. I to slonce: nic tylko wskoczyc w sandaly.
Autor: d o 17:52 0 komentarze