Ostatnie dni spedzilismy w Krakowie. Tata zostal w Anglii, a Mama (sama!!!) wybrala sie z dwojka malenkich dzieci w podroz samolotem do Polski. Celowo podkreslam dramatyzm owego wyczynu uzywajac slow "sama" i "malenkich dzieci", gdyz jest to wyczyn nielada - dwie wielkie walizy, dwa bagaze podreczne, jedno dziesieciokilowe dziecko na rekach, drugie za reke, wokol zamieszanie, ludzie pchajacy sie na poklad, taranujacy wszystkich w celu zdobycia najlepszego miejsca w samolocie (nota bene wszystkie sa identycznie ciasne, tak wiec pospiech nie wiem skad...)
Tak wiec podroz byla wyczerpujaca fizycznie, glownie dla Mamy. Dzieci jednak tez wymeczyly sie sporo - z Katowic trzeba bylo dojechac do Krakowa, co zajelo nam ponad godzine.
W koncu dotarlismy na miejsce. Emilka poczula sie w naszym krakowskim mieszkaniu wysmienicie od razu. Rano otworzyla oczy i ze zdziwieniem stwierdzila "Mamo, jestesmy w Krakowie". Ninie nie przypadlo do gustu ani miejsce, ani czlonkowie rodziny. Przez pierwsze dni poplakiwala, o nocy nie wspominam nawet (!). Na widok babci robila sliczna podkowke, na rece nie chciala isc do nikogo. Opor zostal pomalu przelamany i Nina obdarzyla zaufaniem czesc rodziny, a po 2 dniach czula sie rownie dobrze, co Emilka w nowym srodowisku. Pozwolilo to Mamie na zrealizowanie celu wizyty, ktory byl jasny od poczatku: GABINET DENTYSTYCZNY EVERY DAY!
Nie chce wspominac ile zebow naprawilam i ile przy tym kasy zostawilam panu doktorowi B. Niech pozostanie to slodka rodzinna tajemnica...
Grunt, ze szczeke mam nowa i NADAL SWOJA!
W programie przewidziano rowniez wizyt rodzinne: ponizej Emilka i Nina u dziadka Tadka. Tutaj z ciocia (przyrodnia siostra Mamy) w trakcie rysowania.
A tutaj Ninka razem ze swoimi dwoma dziadkami: Jurkiem i Tadeuszem.
I z babcia Marysia:
A Beatka (bedaca dla obydwu dziewczynek mama chrzesna) chetnie organizowala mini warsztaty plastyczne (tutaj polaczone z gimnastyka na dywnie):
Dziewczynki cwiczyly rowniez samoobrone, smiejac sie przy tym na caly glos:
A to jest moje ukochane zdjecie z pobytu w Krakowie:
0 komentarze:
Prześlij komentarz