poniedziałek, 13 maja 2013
Deszcz
Przeliczylam sie. Jakos tak, nie wiem czemu, wydawalo mi sie, ze juz takich weekendow nie bedzie. Takich, gdy nie ma gdzie sie z dziecmi podziac, bo leje. Wczoraj, mimo wszystko, wybralismy sie na spacer na swieze powietrze. Padalo, potem coraz bardziej, coraz mocniej, az w koncu zorientowalismy sie, ze jestesmy jedynymi ludzmi na placu zabaw. Wrocilismy wiec do domu, po drodze zahaczajac o "reastauracje inna niz wszystkie", by kupic dzieciakom i sobie lody na pocieszenie.
A nie pisalam jeszcze, ze z Anglii przywieziemy sobie do Polski malego Anglika ;-)
Ignas dostal paszport angielski i jest oficjalnie "british citizen" (polish rowniez...). Sama nie wiem po co mu to, ale jak daja, to trzeba brac ;-) Od przybytku glowa nie boli.
Oto on, z mniej oficjalna mina:
Autor: d o 10:03
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz