Siedze w ogrodku, slonce grzeje mnie i wszystko dookola. Jest fantastycznie cieplo. Z domu slychac burczenie pralki, dochodzi zapach gotujacego sie rosolu. Wszechogarniajacy spokoj, idealna harmonia. W ogrodzie spi Ignas w wozeczku - syty, zadowolony, malutki. Slychac golebie. Skubie solone pistacje. Jestem szczesliwa. W takich chwilach wiem, ze odnalazlam recepte na szczescie. Na swoje szczescie. To udane zycie rodzinne i zycie terazniejszoscia. Chwilo trwaj wiecznie :-) bos piekna. Zamykam oczy i delektuje sie zyciem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Tak,takie chwile sa najpiekniejsze i az zal,ze nie mozna ich na dluzej zatrzymac:) Szkoda,ze dzis juz tego slonca nie ma,nie? A dziewczynki piekne spodniczki maja-to te co szylas?
Pozdrawiam. Jakbyscie wybieraly sie z Agnieszka do pilek to dajcie znac-jestem chetna:)
To sa spodniczki mojej roboty :-) Do pilek nie moge sie wybrac, bo mam wizyte u poloznej, ktorej nie dam rady przesunac, no i auto mi Grzes zabiera jutro na caly dzien... Szkoda.
Prześlij komentarz