Sierpniowy dlugi weekend spedzilismy u Marty, Artura (ArtBerk) i ich wspanialych chlopakow w Cheam pod Londynem. Zostalismy ugoszczeni jak zawsze po krolewsku, Artur (zapewne przyszly wlasciciel dobrze prosperujacej restauracji londynskiej) dogadzal naszym kubkom smakowym, Marta - mimo zmeczenia podroza - dzielnie towarzyszyla nam przy poznej kolacji, a dzieciaki bawily sie ze soba do upadlego. Oboje z Grzesiem bardzo zalujemy, ze nie mieszkamy od Was kochani ciut blizej. Spotkania mozna by bylo organizowac czesciej niz raz do roku...
Z tego wszystkiego przez przypadek skasowalam sobie zdjecia z wizyty. Uchowaly sie jedynie te, ktore przegralam na Grzesia komputer, z pierwszego dnia naszego pobytu, gdy to urzadzilismy sobie wycieczke do Londynu, do Science Museum:
1 komentarze:
To my dziękujemy za odwiedziny. Nastepnym razem York jest nasz :-D przy okazji wizyty w Sheffield. A moze rozważycie przeprowadzkę pod Londyn.... ?
Buziaczki dla wszystkich
ps. dalej nie mam weny na blogi i inne pierdoły, wrrr....
Prześlij komentarz