niedziela, 22 marca 2015
poniedziałek, 16 marca 2015
pierwszy marcowy post
W marcu jak w garncu. Ale z przewaga dni zimnych. Kilka razy udalo sie nam wyjsc do ogrodka, piasek przywrocic do lask, kawe na ogrodzie wypic. Dzieciaki rosna, duzo sie dzieje, Ignas coraz wiecej mowi, Emi i Ninka dostaly nagrody szkolne (tzw michalinki) - Ema za angielski, Ninka za edukacje artystyczna. Nie zmienia to faktu, ze dzis Ninka stwierdzila, ze szkola psuje jej zycie i ze byloby tak fajnie, gdyby szkola nie istaniala. Zdjec dziewczynek nie mam, one za to calymi dniami kreca filmy (pozyczylam im swoja kamere) i calkiem fajnie im to wychodzi. Romek przezywa fascynacje tata. Najwazniejszym rodzicem jest teraz dla niego Grzes. Wydaje sie, ze odkryl rowniez radosc plynaca z jazdy na rowerze. Rok temu, gdy przesiadl sie na swoj pierwszy rower z pedalami roznie to bywalo, lzy rozpaczy polaly sie czasem, gdy hamulce i kierownica odmawialy wspolpracy.
Zrobilam dzis kilka zdjec swoich obrazow. Jak znow pojawi sie swiatlo, to sfotografuje reszte, a narazie tylko tych kilka:
1. Gondole weneckie:
2. Autoportret z Ignacym:
3. Kobieta w ciazy w trakcie kapieli:
4. Ignacy na kamingu:
5. Martwa natura z bananami:
6. Sheffield noca:
7. Rodzina sloni:
8. Papugi:
Moj towarzysz dzis wygladal tak:
Spodenki oraz bluza made by mummy:
Przedszkolny amant:
Cieplejszy marzec:
Nowa fryzura:
Zdjeciowo to chyba tyle. Zajeta jestem obecnie szyciem bardzo. Szykuje letnia garderobe dla siebie.
Autor: d o 21:05 0 komentarze
Subskrybuj:
Posty (Atom)