A: Nie.
Ale ma przywilej pospania w srodku dnia. Do woli.
Życie jest sztuką. Sztuka jest życiem. Life is art. Art is life.
Autor: d o 13:02 0 komentarze
Emi i Ninka znikaja na cale dnie. Duzo Romka wszedzie. Pominal etap chodzenia i zaczal sie wspinac i wlazic wszedzie, a najlepiej na krzesla i stoly, chociaz sofa, czy wysokim lozkiem u Ninki w pokoju nie pogardzi. Troche jest wiec porozbijany tu i owdzie, ale wszystko pod kontrola. Bardzo, bardzo duzo rozumie (powtarzam sie, wiem, ale nadal jestem w lekkim szoku, ze juz taki z niego rozumny maluch sie zrobil.)
Mam wiec z powodu nieobecnosci starszych dzieci duzo czasu i luzu w ciagu dnia. I powiem szczerze, ze wykorzystuje ten czas glownie na nicnierobienie. Jak juz zrobie absolutne minimum (pranie, zmywanie i gotowanie), to po prostu siedze na ogrodzie, bawie sie z malym, pije kawe i odpoczywam. Ciagle odkladam wielkie porzadki, okna jakies, sortowanie zabawek, wyrzucanie starych gratow. Wzielam sie natomiast za ogrod. Razem z mezem sie wzielismy i nasadzilismy troche roslin, lawke ze stolem kupilismy, a w najblizszej perspektywie bedziemy sie grodzic. Poza tym:
-Zimno ostatnio, w maju juz sie chyba cieplej powinno zrobic?
-Przyszly tydzien znow ferie. Dobrze, bo Ninka narzeka na przedszkole, a Emi na nauczycielke (notabene jedna z trzech, ktore ja ucza).
-G. jutro rwie zeba madrosci.
-Zrobilam swoja lustrzanka 10 000 zdjec. Przekrecil mi sie licznik wczoraj. Mysle, ze jakies 8 000 z tego, to zdjecia dzieci.
Dobranoc.
Autor: d o 22:24 0 komentarze
Autor: d o 22:16 3 komentarze
Katastrofa z tym moim blogowaniem. Sama juz nie wiem, co sie dzieje i dlaczego mi sie tak bardzo nie chce. Dzis tez skrotowo, bom troche przeziebiona i spac ide zaraz.
Z nowosci: Nina chodzi do przedszkola na cale 3 dni. Poczatki dluzszych sesji byly ciezkie, po raz pierwszy pojawily sie lzy i poranne "ja nie chceee". Odbieralam ja po 6 godzinach zadowolona, pelna nowych wrazen i mnostwa nowych przezyc, ktorym musiala stawic czolo samodzielnie. Jezykowo rowniez znakomity skok: proste zdania, proste piosenki, wierszyki po angielsku slyszymy z ust Ninki coraz czesciej.
Romek jest juz duuuzy. Dzis pierwszy raz slyszalam od niego "nie" (slowo "nie", bo oczywiscie zaprzeczenie wyrazane w inny, bardziej dobitny sposob slychac juz od czasu jakiegos). Ulubionymi zabawkami Romka sa urzadzenia domowe (suszarki, lokowki, roboty kuchenne itp). Jest on ponadto wiekim milosnikiem zwierzatek (pieski, kotki, ptactwo), ktore obserwuje i nasladuje dzwiekowo. Lubi tez ksiazeczki ze zwierzetami. Romek (niestety) jeszcze nie chodzi samodzielnie, a tyje i robi sie ciezszy z dnia na dzien. Nosic wiec trudno. Plecy pekaja, trzeszcza i wolaja o pomoc.
Grzes zdaje na pas z karate (nastepny po pierwszym, bialym). Cwiczy wiec i uczy sie japonskiego.
U Emilki bez zmian. I dobrze, bo akurat ona zmian nie lubi za bardzo :-)
Ja wygladam troche inaczej - odwazniej zblondzialam na wiosne.
Przyszly weekend to dla mnie proba - jade na 2 dni do Polski bez dzieci. Bedzie to moja pierwsza noc bez dzieci od 6 i pol roku!!!!!!!!!!!!!!!!! Strach. Trudno uwierzyc. Lekko boje sie o Romka, bo karmie go nadal piersia. No i o swoje piersi tez sie boje, by nie eksplodowaly.
Ostatnio czas nam mija milo i w pelni szczescia rodzinno - towarzyskiego. Grillujemy, spotykamy sie, jemy, plotkujemy, a nawet na potancowce bylismy (z dzieciakami!). W tygodniu jestem przez 3 dni sama z Romkiem do 15tej. Bardzo duzo odpoczynku mi to daje, tym bardziej, ze maly umie sie sam bawic i moge ogarnac dom, ugotowac, w ogrodku posadzic cos lub po prostu poleniuchowac. Pogode tez mamy sloneczna i ciepla, wiec doprawdy narzekac nie ma na co.
Autor: d o 22:34 1 komentarze
Autor: d o 20:38 1 komentarze