Mimo zimniska straszliwego wybralysmy sie dzis z samego rana do ogrodu botanicznego. Wypatrzylysmy w blocie pierwsze przebisniegi. Poszukiwalysmy rowniez wiewiorek. Na widok orzeszkow ziemnych zbieglo sie stadko skladajace sie z 5 sztuk. Ninka poczatkowo niechetnie dzielila sie smakowita przekaska.
Na koncu bylo juz zgodne dzielenie sie orzeszkami: troche dla wiewiorek, troche dla golebi i lwia czesc dla Ninki.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhMyxdXApu18di1QKOKOcPj0qDqWNMLeLtXP6Cjw3r1QwCGzqis1EcPvs2vCFyW8sC8bFLMs1gnHrMvwr0Ptg-71am-_pyp_LFXFju92jtYhUsBGLTUq-T59uYwA7ZNYb5DRPPhX1_6aLl/s400/IMG_0176+(Large).JPG)
Przegnane lodowatym wiatrem ucieklysmy kupic ksiazki dla dziewczyn i na pyszna harbatke - owocowke do klubu polskiego. Mily poczatek ferii.
Ps. Znajome z klubu na moj widok chorem rzekly: "Jeeezu, jak Ci brzuch urosl!!!"
2 komentarze:
Kurde...wiewiorki chyba tez wyemigrwaly do Anglii..bo u nas nie ma ;)
U nas sa tylko szare, wielkie i ponoc agresywne, bo zagryzly wszystkie rude!
Prześlij komentarz