niedziela, 23 sierpnia 2015

Obrazy

 
 
Przez ten obraz chodzę dziś na rzęsach. Zachciało mi się wczoraj malować, więc odczekałam aż wszyscy pójdą spać i o 21 zabrałam się za malowanie. Skończyłam około północy, a że malowanie jest zajęciem bardzo pobudzającym i koncentrującym kolejną godzinę zajęło mi usnięcie. O 6 rano Ignaś mnie zwlekł z łóżka. Resztę dnia łatwo sobie wyobrazić...
 
No, ale patrzę i stwierdzam, że było warto. Te marne zdjęcia nie oddają ani charakteru, ani uroku, ani tym bardziej barw obrazu. Mimo wszystko zamieszczam je tutaj, bo to jedyne miejsce na świecie, w którym mogę się pochwalić swoją pracą. Może też zostanie po tych obrazach jakaś pamiątka na przyszłość - jeśli nie dla mnie, to przynajmniej dla moich dzieci.
 

 
 
Nina ze słonecznikiem to wielkie płótno, pierwsze malowane tak lekko, bez wysiłku, by było jak najbardziej zbliżone do rzeczywistości. Jest tu gdzieś fotka na blogu, na podstawie której malowałam, można porównać.
 
Bardzo lubię oba obrazy. 
 
 
 
 
A tutaj obraz, który cudem uniknął zamalowania. Bo nie podoba mi się. Ot, taki eksperyment, z sepia i z malowaniem bez szkicu. Eksperyment nieudany w mojej ocenie. Ocaliłam mu życie tylko ze względu na Emilkę, która powiedziala, że jest to jej ulubiony obraz. Nie wiem, czy jej wierzyć, czy tylko nie mogła znieść myśli o "stracie". W każdym razie został. Jest malutki, więc niech się tu gdzieś skryje.
 



A to przedwakacyjne płótno. Wielkie. Komiksowe, graficzne, upraszczające detale. W kolorystyce ciepłej. Przedstawia pare niemieckich hipisów, mieszkańców komuny, rodem z lat 70tych. Malowałam z maleńkiej, czarno - białej fotki z albumu ("Kronika. Kobieta"), wiec musiałam użyć swej wyobraźni więcej niż to robię zazwyczaj. Efekt jest taki. Czy lubię ten obraz, czy mi się podoba? Teraz już nie. Mniej niż zaraz po namalowaniu. Właściwie zaraz po, następnego dnia, zaczęłam mieć wątpliwości, które rosną z dnia na dzień coraz większe.



I na koniec, moje chłopaki. Takie roześmiane i zadowolone nie były dziś wcale. Wręcz odwrotnie. Ale zdjęcie z przedwczoraj, gdy byli całkiem zadowoleni z życia:





0 komentarze:

Współtwórcy