wtorek, 30 września 2014

Imbir i kaczka

Cale zycie slyszalam, zeby kaczki nie jesc, bo niedobra, tlusta, sucha i bog wie co jeszcze. Cale zycie walcze ze zwyczajem budowania wlasnych opinii na podstawie cudzych. I ciagle jest to najwazniejsza prawda w zyciu: by samemu doswiadczac i nie bazowac na tym co inni sadza, mysla, czuja, doradzaja. Bo kazdy jest inny i inaczej odbiera swiat (a moze go buduje wlanymi projekcjami?).
W kazdym razie: upieklam kaczke po raz pierwszy w zyciu. Moje doswiadczenie jest takie: nigdy nie jadlam miesa rownie wysmienitego, delikatnego, smacznego! Wszystkie dzieci doslownie rzucily sie na pieczen, a z kaczki zostaly kosteczki.
Tak sie tez stalo, ze tego samego dnia poczynilam kolejne odkrycie (i rowniez kulinarne), mianowicie starlam swiezy imbir do herbaty. Bingo! Chyba odkrylam napoj na jesienne chlody. Jeszcze ich nie doswiadczamy, wrecz przeciwnie jesien jest piekna, ciepla, sloneczna.

0 komentarze:

Współtwórcy