wtorek, 5 listopada 2013

Debowiec

 
 
 
 

Przegladajac pazdziernikowa klisze przypomnialam sobie, ze bylismy pewnej soboty w Debowcu - rodzinnej wsi tesciowej i miejscu, w ktorym Grzes spedzal wakacje, gdy byl dzieckiem.
 


Staralismy sie - na prozno - wejsc do sadu. Wszystko zaroslo tak bardzo, ze nie dalo sie przedrzec przez krzaki.


Po drodze zatrzymalismy sie w jakiejsc obskurnej przydroznej knajpce i zamowilismy placki ziemniaczane. A dostalismy to. Wyglada jak danie kuchni orientalnej. Smakuje podobnie. Zapraszamy Magde Gessler na degustacje.


 Fascynuja mnie takie wstretne lokale!!!


Zeby dostac sie na posesje babci sforsowalismy brame, bo Grzes nie bral kluczy od rodzicow. Chcielismy pojechac tam sami, a wiadomo, ze zrobilaby sie z tego niechciana wycieczka "rodzinna" w wiekszym gronie (tesciowa i tesciu).
 


Domek babci, projektu Jurka, "perla architektury wschodu"...







0 komentarze:

Współtwórcy