poniedziałek, 14 stycznia 2013

2013

Witam w Nowym Roku! Prawie miesieczna przerwa w pisaniu, to chyba jakis niechlubny rekord na blogu. Ale mam tyle zajec, rzeczy na glowie i spraw waznych oraz blahych, ze mi sie po prostu nie chce dokladac jeszcze jednej rzeczy do zalatwienia na wieczor.
Dzis, pierwszy raz tej zimy spadl (i nadal pada!) snieg. Rano dzieci wstaly i z piskiem radosci skakaly po domu, bo na dworze troche popruszylo. Przed chwila dostalam smsa ze szkoly, by odebrac Ninke do domu, bo... przeciez taka pogoda! Panika jak co roku. Emilka jest w domu, dokancza antybiotyk, zaczela juz normalnie slyszec. Moja cukrzyca unormowala sie juz calkowicie - dzieki diecie cukry mam w normie, czuje sie po prostu swietnie i schudlam 3 kg. Wczoraj nawet uslyszalam mily komplement, ze mam "basketball pregnancy" - czyli, ze jedynie pilka pod koszulka swiadczy o ciazy. Oby to byla prawda :-) Zobaczy sie po porodzie i po tym ile mi czasu zajmie wcisniecie sie w swoje jeansy sprzed ciazy!
Mialam czeste usg ostatnio - maly jest wielki. Bedzie ze 4 kg, jesli nie zwolni tempa. Mam tez zaplanowana date wywolywania porodu na 6 lutego. To wszystko po to, by mnie juz dluzej nie meczyc i by on nie mogl juz wiecej urosnac w brzuchu, bo kurcze musi przeciez jakos sie stamtad wydostac. Do terminu zostaly 3 tygodnie.
Jestem absolutnie pochlonieta moim nowym hobby. Od Grzesia dostalam wspanialy prezent pod choinke - kupil mi maszyne do szycia. Moje wielkie marzenie sprzed wielu lat, na ktore zawsze nie bylo ani kasy, ani czasu zostalo spelnione. Teraz codziennie cos szyje, ucze sie (bo przeciez nie umialam NIC), czytam mnostwo, robie wykroje z Burdy, wymyslam wlasne, podpatruje innych i ciagle mam w glowie nowe projekty. I wiaze sie to wszystko z nowym rokiem, ktory uswiadomil mi jak bardzo nudne bylo do tej pory moje zycie. Teraz, gdy tyle nowosci, gdy lada chwila bede miec nowe dziecko, gdy lada chwila wracam do Polski, gdy mam nowe, tak bardzo absorbujace hobby czuje sie jakby nowym czlowiekiem i wiem, ze tego mi bylo, od wielu miesiecy, a moze lat, trzeba! Nie moge doczekac sie tych wszystkich zmian, ciesze sie na rozwoj, na postep, na nowe wrazenia, przezycia, przemyslenia, na swoje nowe zycie.

A tu juz kilka zdjec. Na pierwszym Romek bawi sie w ogrodku sniegiem. Ma na sobie spodenki uszyte przeze mnie, moje pierwsze w zyciu.
Zaraz obok ja w fartuszku kuchennym, ktory uszylam dla kolezanki na prezent urodzinowy. Bardzo sie podobal!
Potem fotka Ninki ubranej w polarek mojego autorstwa - projektu i wykonania. W tle widac poduchy, ktore rowniez "wyszly" spod mojej igly.
A na koncu jedno zdjecie ze swiat Bozego Narodzenia.

1 komentarze:

Hania pisze...

Ciesze sie,ze sie lepiej juz czujesz:) Jakbys nie miala nikogo na tego 6tego to smialo dzwon.
Piekne rzeczy stworzylas! Piekne! Hobby to jednak wspaniala sprawa:) Ja swoja maszyne powoli odkurzam bo tez musze pare drobiazgow do domu uszyc.Chociaz mam dwie lewe rece do tego i az sie boje zaczynac... Znasz jakies dobre strony do podpatrywania,ktore mozesz polecic? Chetnie skorzystam z Twojego doswiadczenia:)
Pozdrawiamy cieplo. Mam nadzieje,ze sie szybko zobaczymy.

Współtwórcy