środa, 11 kwietnia 2012

Tik tak tik tak

Zegar tika w powyzszym rytmie, czas pedzi, a zaleglosci blogowe rosna w gore. Zdjecia wydobywam mozolnie z plytek CD, ktore absolutnie nie nadaja sie do przechowywania wielkich plikow RAW i zgranie zajmuje cale godziny. Dodatkowo mam komputer - mula, wiec zawiesza sie co chwila i musze powtarzac cala zabawe od nowa co chwila. Ale nic to. Juz niedlugo sie uporam z obrazkami i zamieszcze. Tym czasem tesktowo dzis.
Na wakacjach byly urodziny mlodszych dzieciakow (filmik, dzieki Krzysiowi mam, umieszcze rowniez pozniej na youtubie). Ninka juz pieciolatka, a Romek dwulatek. Mlody wydaje mi sie nadal maluszkiem, Ninka tez. A przeciez nie sa juz takie male siuski... Roman zostal nawet wczoraj ostrzyzony na zapalke golarka i wyglada juz na calkiem duzego chlopca. Baby look zniknal natychmiastowo po pozbyciu sie zlotych wloskow.
Zastanawiam sie jak zostanie odebrane to, co zaraz napisze, bo mam podskorne wrazenie, ze zostane po tym okrzyknieta dziwaczka totalna, ale musze sie do czegos przyznac. Obecnie, gdy maz moj jest na bezrobociu przezywamy bardzo szczesliwy okres w naszym zyciu. Ostatni taki spokojny, mily czas przypominam sobie, gdy Grzesiek jeszcze studiowal... czyli okolo 12 lat temu. Zadnego pospiechu, zero stresu, pobudki bez budzika, sniadanka wspolne, kawka na ogrodzie, herbatka zielona, joga, zabawy z dziecmi, obiadki, odwiedziny znajomych, granie w pilke na ogrodzie, czytanie ksiazeczek itp itd.
Kurcze, jakie to fajne nie miec wszystkiego na glowie! Teraz Grzesiek wzial dzieci gdzies, ja sobie spokojnie swoje sprawy pozalatwialam (fryzjery i inne bajery). A jest sroda, a nie sobota.
No, ale zegar tyka tik tak tik tak i kasa na koncie tez topnieje... niestety milionerami nie jestesmy :-) Cos na czas nadchodzacy trzeba wymyslec. Mamy juz wielki plan na nastepny rok, ale jeszcze chwilke wstrzymam sie ze zdradzaniem szczegolow. Nie wiem nawet dlaczego o tym jeszcze nie chce pisac, ale czuje, ze za dni kilka bede gotowa by sie tym wszystkim dzielic ze swiatem. Poki co swietuje dzis swoje urodziny, rany boskie juz 34!!! Jak to jest, ze czuje sie na 26 lat? A mam wiecej deczko?

1 komentarze:

Hania pisze...

Sto lat Dorotko:)

Współtwórcy